Polska Federacja Chorych na Astmę, Alergię i POChP ma już 20 lat. W ciągu tych lat leczenie astmy diametralnie się zmieniło. Przełom nastąpił zarówno jeśli chodzi o stosowanie leków przeciwzapalnych, hamujących zapalenie w drogach oddechowych, jak leków rozszerzające ostrzela, są też coraz nowocześniejsze inhalatory. Lepsze leczenie powoduje, że coraz rzadziej stosuje się sterydy systemowe.
Największym przełomem jest jednak leczenie biologiczne.
– To naprawdę przełom. Mamy leczenie biologiczne, uszyte na miarę zapalenia, które pacjent ma w płucach. Możemy pacjentów z astmą ciężką leczyć tak, że wielu pacjentów przychodzi i pyta: „Czy ja mam astmę?”.
Nowoczesnym leczeniem biologicznym jestem w stanie doprowadzić do tego, że stan zapalny znika w układzie oddechowym, poprawia się spirometria, pacjent nie używa doustnych sterydów, redukuje sterydy wziewne, a nawet czasem „zapomina” o lekach, bonie ma kaszlu, duszności, żadnych objawów. Pacjent nie ma objawów astmy, a poza tym zniknęły mu polipy w nosie, zaczyna czuć zapachy, których wcześniej nie odczuwał, przestała go swędzić skóra. Często bezpowrotnie minęły problemy z alergią pokarmową. To jest przełom. Dysponujemy 5 lekami biologicznymi, które zrewolucjonizowały leczenia astmy – mówi dr hab. Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Chorych na Astmę, Alergię i POChP.
Dostęp pacjentów w Polsce do leczenia biologicznego
Dr Dąbrowiecki podkreśla, że w Polsce pacjenci mają dostęp do leczenia biologicznego w ramach programu lekowego, w którym jest dostępnych 5 nowoczesnych leków. Problemem są jednak pewne kryteria kwalifikacji i dyskwalifikacji pacjentów z programu lekowego.
– Niektóre kryteria związane z kwalifikacją pacjenta do programu lekowego powinny być mniej restrykcyjne. Wiemy, że poziom eozynofilii, który jest punktem odcięcia w programie lekowym, mógłby być niżej, dzięki czemu więcej pacjentów, również z ciężkim przebiegiem choroby, mogłoby z niego skorzystać. Powinniśmy to kryterium obniżyć, by z leczenia mogli korzystać także pacjenci, którzy również bardzo ciężko chorują, muszą przyjmować doustne sterydy, co powoduje problemy zdrowotne, których leczenie to też są koszty dla systemu ochrony zdrowia – zauważa dr Dąbrowiecki.
Obecne kryterium włączenia pacjentów do programu lekowego to minimum 350 eozynofili. – Wiemy, że leczenie biologiczne jest skuteczne już w przypadku poziomu 150-200. Chcielibyśmy pacjentów leczyć wcześniej – mówi.
Drugi problem to kwestia kobiet w ciąży. – Ciąża jest kryterium wyłączającym z programu lekowego, a tak być nie powinno, to leczenie jest bezpieczne, chroni kobietę przed zaostrzeniami, przed przyjmowaniem sterydów systemowych – zaznacza dr Dąbrowiecki.
Jest jeszcze kwestia „przełączania” pacjenta w programie na inny lek biologiczny, jeśli choroba nie jest dostatecznie dobrze kontrolowana. – Powinienem mieć możliwość przełączenia pacjenta na inny lek, a nie czekać na kolejne zaostrzenie choroby – dodaje ekspert.
W Polsce generalnie wciąż zbyt mało pacjentów jest leczonych biologiczne. – Wielu lekarzy wciąż nie wie o leczeniu biologicznym, zdarza się, że specjalista nie kieruje pacjenta na leczenie biologiczne. Tymczasem takie leczenie często jest konieczne, by zapobiec konsekwencjom niedostatecznej kontroli astmy, ale także długoczasowego przyjmowaniem sterydów systemowych. – Ważne, żeby taka informacja dotarła do pacjentów: „Masz astmę ciężką, brałeś doustne sterydy, idź do poradni leczenia astmy ciężkiej”. I jest to ważna informacja dla lekarzy, żeby kierowali takich pacjentów na leczenie biologiczne – mówi dr Dąbrowiecki.
Skuteczne leczenie zmienia życie pacjentów
Leczenie biologiczne doprowadza do remisji choroby. Pacjenci wracają do normalnego życia. – Mam pacjentkę która po leczeniu biologicznym przebiegła maraton warszawski, inna profesjonalnie śpiewa. Pacjent wszedł na Giewont, inny planuje wyprawę na Mount Everest: kiedyś to było niemożliwe. Pacjenci na leczeniu biologicznym mogą wrócić do normalnego życia. Jesteśmy o krok od wyleczenia astmy – zaznacza dr Dąbrowiecki.
