90 lat nowoczesnego leczenia raka w Polsce. Prof. Walewski: Wszystko zaczęło się od grama radu

90 lat nowoczesnego leczenia raka w Polsce. Prof. Walewski: Wszystko zaczęło się od grama radu

Dodano: 
Prof. Jan Walewski i prof. Christophe Le Tourneau oraz dr Pierre Anhoury z Instytutu Curie w Paryżu podczas 90-lecia NIO
Prof. Jan Walewski i prof. Christophe Le Tourneau oraz dr Pierre Anhoury z Instytutu Curie w Paryżu podczas 90-lecia NIO Źródło: Narodowy Instytut Onkologii
Utworzony z inspiracji Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie Instytut Radowy był jednym z najnowocześniejszych na świecie ośrodków leczenia raka. Jak dziś, po 90 latach istnienia, leczy się nowotwory w Polsce i w Narodowym Instytucie Onkologii mówi „Wprost” prof. Jan Walewski, dyrektor Instytutu.

Katarzyna Pinkosz: 90 lat temu, w obecności Marii Skłodowskiej-Curie, prezydenta i premiera, otwarto Instytut Radowy w Warszawie. Czym dziś różni się od niego Narodowy Instytut Onkologii?

Prof. Jan Walewski: Maria Skłodowska-Curie nie tylko brała udział w otwarciu Instytutu, ale przede wszystkim powstał on w dużej mierze dzięki jej staraniom. W tym historycznym dniu 90 lat temu przekazała Instytutowi dar w postaci grama radu, o wartości ponad pół miliona ówczesnych złotych.

Jeździła do Stanów, prosić o pieniądze, na ten cenny gram radu.

Tak, pieniądze otrzymała od prezydenta USA oraz stowarzyszeń polonijnych w USA i Kanadzie. Skłodowskiej-Curie bardzo zależało na tym, żeby Instytut łączył działalność naukową z leczeniem pacjentów chorych na raka. Pod tym względem można powiedzieć, że jesteśmy kontynuatorem jej myśli: leczymy pacjentów i prowadzimy działalność naukową.

Skłodowska-Curie cieszyła się z utworzenia Instytutu Radowego, ale miała pewien niedosyt.

Zależało jej, żeby Instytut od początku zajmował się zarówno działalnością naukową jak leczeniem. Tymczasem początkowo został otwarty sam szpital, nie było jeszcze pracowni naukowych, zostały one utworzone już po jej śmierci. Instytut Radowy był organizowany według najlepszych europejskich wzorów: kierował nim dr Franciszek Łukaszczyk, który wcześniej zdobywał doświadczenie w Paryżu, pod okiem Marii Skłodowskiej-Curie, w Berlinie, Hamburgu. Instytut w Warszawie był jednym z najnowocześniejszych instytutów i szpitali w Europie oraz na świecie, zajmujących się onkologią.

Jak po 90 latach ocenia Pan leczenie nowotworów w Polsce? I przyszłość Instytutu?

Przyszłość jest przed nami zakryta, ale Narodowy Instytut Onkologii dziś jest największym instytutem w Polsce, mającym duże dokonania, zarówno w diagnozowaniu nowotworów i ich leczeniu, jak prowadzeniu badań epidemiologicznych (Krajowy Rejestr Nowotworów to nasze dobro narodowe), prowadzeniu badań naukowych, badań profilaktycznych. Jeśli chodzi o leczenie nowotworów w Polsce, to bardzo się ono poprawia, choć oczywiście wiele jest jeszcze do zrobienia. Moim zdaniem najważniejsza jest profilaktyka. Gdyby udało się nam zrezygnować ze szkodliwych zachowań, takich jak palenie papierosów, otyłość, brak ruchu, to śmiertelność z powodu nowotworów spadłaby o połowę. Dlatego to profilaktyka jest kluczem w leczeniu nowotworów.

Czytaj też:
Prof. Iwona Hus: Leczenie onkologiczne było skuteczne, a chorzy umierali na COVID. „Potrzebne gotowe przeciwciała”

W czasie pandemii zgłaszalność do programów profilaktycznych bardzo spadła. Czy teraz sytuacja się poprawia?

Mam jednak nadzieję, że to się niedługo zmieni. Narodowy Instytut Onkologii ma duże osiągnięcia, jeśli chodzi o profilaktykę. Program wczesnego wykrywania raka jelita grubego (dzięki kolonoskopii) jest bardzo dobrze oceniany na świecie. Faktycznie jednak w czasie pandemii zgłaszalność spadła, a dodatkowym problemem stało się zakończenie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Programy profilaktyczne są jednak ujęte w Narodowej Strategii Onkologicznej, dlatego już niedługo rusza nowy program wczesnego wykrywania raka jelita grubego. Tym razem będzie on w formie „bardziej przyjaznej”, gdyż najpierw będzie można wykonać test na krew utajoną w kale. Dopiero jeśli wynik testu będzie dodatni, będzie to wskazaniem do wykonania kolonoskopii.

Czytaj też:
Jaki wpływ na polską onkologię ma wojna na Ukrainie? Co najmniej 20 tysięcy pacjentów więcej

Czy Instytut będzie też inicjować nowe programy dotyczące profilaktyki nowotworów?

Nowym wariantem badania profilaktycznego w kierunku raka szyjki macicy jest wykonywanie (zamiast cytologii) testów w kierunku wykrywania wirusa HPV, który jest główną przyczyną nowotworu szyjki macicy.

Wiemy z doświadczeń niektórych krajów, m.in. skandynawskich, że jest możliwe praktycznie wyeliminowanie zgonów z powodu raka szyjki macicy dzięki szczepieniom przeciw HPV oraz testom w kierunku wirusa HPV.

Prowadzimy program badań pilotażowych w kierunku wykrywania wirusa HPV. Mam nadzieję, że już niedługo testy zostaną wprowadzone w całej Polsce.

Onkologia to też nowe metody leczenia. W Instytucie są prowadzone badania naukowe, które mogą w najbliższym czasie okazać się przełomem w leczeniu nowotworów?

Na świecie w ostatnich 10 latach w onkologii nastąpił wielki rozkwit immunologii. Od początku XXI wieku pojawiły się nowe rodzaje przeciwciał monoklonalnych, które mają działanie przeciwnowotworowe, jak też modyfikują odpowiedź immunologiczną. Immunoterapia jest obszarem, w którym dokonuje się największy postęp. W Instytucie powstał nowy zakład immunologii eksperymentalnej, który koncentruje się na tych zagadnieniach. Dzięki Agencji Badań Medycznych prowadziliśmy też projekt stworzenia czynnika przeciwwirusowego hamującego wnikanie do organizmu, obecnie jest on na etapie wdrożenia. Chcemy też rozwijać genetykę molekularną, poszukiwać biomarkerów, które mogą przewidywać, czy pacjent będzie miał odpowiedź na leczenie nowotworowe.

Rozwój badań naukowych, poprawa diagnostyki i leczenia: to wszystko jest możliwe dzięki ludziom, którzy u nas pracują.

To osoby mające motywację, kompetencje, wykształcenie, doskonalące swoje umiejętności i wykazujące się empatią, która jest niezbędna zarówno do działania zespołowego, jak niesienia pomocy chorym.

Czytaj też:
„Dziewczyny lubią brąz”, a w Polsce umiera rocznie 1400 osób