Onkolodzy dziecięcy apelują: Nie czekaj! „Żadnego dziecka nie zostawimy bez pomocy”

Onkolodzy dziecięcy apelują: Nie czekaj! „Żadnego dziecka nie zostawimy bez pomocy”

Dodano: 
Śpiące niemowlę
Śpiące niemowlę Źródło: Fotolia / Tomsickova
Nie lekceważ, nie czekaj aż „samo przejdzie” – apelują od lat onkolodzy i hematolodzy dziecięcy. Wciąż zbyt często nowotwory u dzieci są diagnozowane w trzecim i czwartym stadium. Pandemia spowodowała, że pod tym względem znów cofnęliśmy się o kilka lat. Trzeba to zmienić i stąd akcja Złoty Wrzesień w całej Polsce.

Daria miała 11 lat, gdy trafiła na odział onkologii z diagnozą zaawansowania nowotworu w czwartym stadium. – A dzień wcześniej jeszcze grała w piłkę! Była zdrową dziewczynką, jeździła konno, chodziła na różne zajęcia i nic nie wskazywało, że jest chora – opowiada jej mama, Natalia. Wieczorem dziewczynka dostała bardzo silnych bólów brzucha, potem pojawiła się gorączka. Jazda na szpitalną izbę przyjęć, USG, podejrzenie torbieli – dopiero podczas operacji okazało się, że to nie zwykła torbiel, tylko dwa guzy nowotworowe, z których jeden pękł – stąd silne bóle brzucha.

– Nic nie wskazywało na to, że córka może chorować, nie miała żadnych objawów. Teraz jednak, wiem, że nowotwór mógłby zostać wcześniej zdiagnozowany, gdybym wykonywała jej badania: morfologię i USG jamy brzusznej. Nie wiedziałam, że warto to robić – opowiada Natalia.

Daria przeszła kilka operacji i długotrwałe leczenie. Na szczęście, mimo późnej diagnozy, nowotwór udało się wyleczyć. Dziś studiuje, ale też włącza się w akcje propagujące wiedzę na temat profilaktyki i objawów nowotworów u dzieci.

Diagnoza jak grom

Skąd u dziecka, które urodziło się zdrowe, nie miało żadnych czynników ryzyka, nie zdążyło prowadzić „niezdrowego” trybu życia, zachorowanie na nowotwór?

– U dorosłego diagnoza nowotworu jest niespodziewana, ale taka diagnoza u dziecka zawsze spada na rodziców jak grom. Pierwsze pytanie, które stawia rodzic, to: „dlaczego to moje dziecko?”. Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć – mówi prof. Alicja Chybicka, hematolog i onkolog dziecięcy, która przez wiele lat kierowała Kliniką Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

U najmłodszych nowotwory są rzadkością, jednak wciąż 1200 dzieci w Polsce co roku słyszy taką diagnozę. Mogą się zdarzyć w każdym wieku – nawet u niemowlęcia.

Im wcześniej nowotwór zostanie wykryty, tym większa szansa na wyleczenie. Ale u dziecka walczy się nie tylko o wyleczenie, ale też o to, by w późniejszym życiu nie odczuwało skutków leczenia przeciwnowotworowego i mogło prowadzić normalne życie.

Czytaj też:
Ten rodzaj nowotworów atakuje głównie dzieci i młodych ludzi. Nie bagatelizuj objawów

Niepokojące objawy

Nietypowe i niespecyficzne: tak można określić objawy nowotworów u dzieci. Mogą wskazywać na nowotwór, ale bardzo często są objawem wielu innych chorób.

Najczęściej występującym nowotworem u dzieci jest białaczka, a ściślej mówiąc: ostra białaczka limfoblastyczna. Niepokojące objawy to np. łatwe siniaczenie się, mimo że dziecko się nie uderzyło, krwawienia z nosa.

Konieczne jest wykonanie morfologii, a jeśli jest nieprawidłowa, dziecko powinno być pilnie skierowane do hematologa. Niepokój powinno też wzbudzić osłabienie, bladość skóry, nawracające infekcje i stany podgorączkowe, a także np. zaburzenia równowagi, silne i nawracające bóle głowy, zwłaszcza pojawiające się rano, tuż po wstaniu z łóżka lub nawet budzą dziecko w nocy – szczególnie jeśli są połączone z wymiotami.

Powodem do pójścia do lekarza powinno być też powiększenie się węzłów chłonnych, jeśli dziecko nie ma infekcji, a także pojawienie się guzków.

Czytaj też:
Prof. Balwierz: „Leczenie neuroblastoma jak gra w orkiestrze”. Grant ABM umożliwi lepsze leczenie dzieci

Niepokojącym objawem może być tzw. „koci błysk” (w czasie robienia niemowlęciu zdjęcia z lampą błyskową w oku widać „koci błysk”: tak, jakby oko było białe). Może to być rzadki nowotwór oka – siatkówczak (retinoblastoma): jak najszybciej trzeba iść z dzieckiem do okulisty.

– Niepokojącym objawem jest zmiana zachowania, np. niemowlę męczy się przy jedzeniu, starsze dziecko traci apetyt; dwulatek, który dobrze chodził, nagle zaczyna utykać na jedną nóżkę, a u starszego dziecka zmiana zachowania, ospałość, szybkie męczenie – mówi prof. Katarzyna Derwich z Kliniki Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

Wszystkie opisane objawy oczywiście nie muszą oznaczać choroby nowotworowej (i bardzo często nimi nie są). W przypadku dziecka jednak zawsze lepiej niepotrzebnie iść do lekarza niż coś przeoczyć.

– W odróżnieniu od dorosłego, choroby nowotworowe u dziecka rozwijają się często bardzo szybko. Mieliśmy kiedyś w szpitalu dziecko z dużym guzem brzucha, który można było wyczuć ręką, badając. A ono przed tygodniem miało wykonane USG, które niczego nie wykazało. U dorosłych choroby rozwijają się powoli, u dzieci często to są tygodnie, a nawet dni. Dlatego nie wolno czekać, aż coś „samo przejdzie” – mówi prof. Wojciech Młynarski, kierownik Kliniki Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Profilaktyka – ważne badania dla dziecka

Nie ma obowiązkowych badań profilaktycznych u dziecka, jednak raz w roku warto wykonać u niego morfologię. Szczególnie u niemowlęcia: nie szuka się wówczas choroby nowotworowej, tylko niedokrwistości, która występuje w tym wieku bardzo często, a może powodować gorszy rozwój dziecka. Warto też raz w roku wykonać u dziecka USG jamy brzusznej – a już na pewno wówczas, gdy dziecko skarży się na bóle brzucha.

Bardzo ważne jest też, żeby niepokojących objawów nie zlekceważył lekarz pediatra.

– Gdy dziecko przychodzi na badania bilansowe, szczepienia, pediatra powinien je rozebrać, obejrzeć skórę, zbadać węzły chłonne, które powiększają się np. w przypadku chłoniaków, ostrych białaczek; zbadać brzuch. Elementem badania podstawowego powinno być też badanie jąder u chłopców – mówi prof. Katarzyna Derwich.

Sytuacja związana z pandemią: niepewność, strach, koncentracja tylko na problemie i pomijanie innych problemów zdrowotnych niestety spowodowały, że nowotwory u dzieci były rozpoznawane w znacznie późniejszych stadiach: wielu onkologów i hematoonkologów dziecięcych przyznawało, że dzieci bardzo często trafiały do szpitali zbyt późno.

Czytaj też:
60 proc. dzieci trafia na onkologię z zaawansowanym rakiem. Dwa razy więcej niż przed pandemią

Dlatego szczególnie teraz ważne jest, by przypominać o konieczności nielekceważenia niepokojących objawów: stąd akcja Złoty Wrzesień. Na złoto są podświetlane ważne budynki na całym świecie (m.in. Parlament Europejski), żeby pokazać, że leczenie nowotworów dziecięcych jest priorytetem. Podświetlane są też ważne budynki w Polsce (m.in. Pałac Prezydencki, Pałac Kultury, katowicki Spodek, Stadion Śląski), organizowane są też akcje na temat profilaktyki i wczesnego wykrywania nowotworów u dzieci.

Szanse na wyleczenie

Nowotwory u dzieci są wyleczalne w ok. 80 proc., a w przypadku wczesnego wykrycia – nawet w 90-100 proc. Ważne jest też, że samo leczenie może być mniej intensywne, a więc też mniej obciążające i powodujące mniej objawów niepożądanych, także odległych.

Coraz rzadziej w leczeniu nowotworów u dzieci stosuje się chemioterapię. Są nowe metody leczenia, mniej obciążające, jak immunoterapia, która polega na pobudzeniu do walki układu odpornościowego, a jednocześnie jest mniej toksyczna niż chemioterapia.

Są leki celowane, jest też dostępna w niektórych wskazaniach super nowoczesna technologia CAR-T. Podstawą jest jednak zakwalifikowanie dziecka do leczenia, do czego niezbędna jest bardzo precyzyjna diagnostyka, oparta na biologii molekularnej.

– Precyzyjna diagnostyka jest kosztowna, niestety, nie mamy odpowiedniego jej finansowania, zwłaszcza w przypadku nowotworów litych czy nowotworów ośrodkowego układu nerwowego. Szpitale często nie są w stanie pokryć diagnostyki z samego budżetu na leczenie. Dlatego apelujemy o zmiany. Przede wszystkim jednak ważne jest to, żeby nie bać się diagnozy i w razie niepokojących objawów iść do lekarza. Żadnego dziecka w Polsce nie zostawiamy bez pomocy – zaznacza prof. Tomasz Szczepański, kierownik Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czytaj też:
„Tak cicho, bez słowa pożegnania, poleciałeś...”. Nie żyje 8-letni Pan Torpeda

Cały artykuł dostępny jest w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.