– W 2022 r. nastąpił wzrost liczby zachorowań na nowotwory złośliwe o 5 proc. w stosunku do roku 2021 – mówiła podczas Kongresu Onkologii Polskiej prof. Joanna Didkowska.
Więcej zachorowań na nowotwory złośliwe
Dla prod. Didkowskiej, kierownik Krajowego Rejestru Nowotworów oraz kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, taka skala była nowością. – Zwykle w ujęciu rocznym ten wzrost wynosił 2 proc. – zaznaczała.
Z kolei dla prof. Iwony Paradowskiej-Stankiewicz, krajowej konsultant w dziedzinie epidemiologii, kierownika Pracowni Epidemiologii Chorób Zwalczanych Drogą Szczepień w Zakładzie Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, dane za rok 2022 nie są zaskoczeniem. – Mamy efekt odbicia po latach pandemii COVID-19 – wyjaśniała. Ten efekt nastąpił zarówno w przypadku chorób zakaźnych, jak i niezakaźnych, w tym chorób nowotworowych. W tym ostatnim przypadku doszło do zablokowania lub utrudnień w dostępie do badań przesiewowych i diagnostyki.
Prof. Paradowska-Stankiewicz przypomniała, że w 2020 r. nastąpił znaczący spadek liczby nowych zachorowań. O około 12 tys. w porównaniu do 2019 r., zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet.
– W 2020 r. przez kilka miesięcy były zamknięte miejsca, gdzie można było się zbadać, gdzie były prowadzone programy przesiewowe w kierunku nowotworów. Mieliśmy zalecenie „zostań w domu”, więc wszyscy zostali w domu z obawy przed zakażeniem się koronawirusem w placówkach ochrony zdrowia. Były dostępne teleporady, ale teleporadą nie można zdiagnozować nowotworu – tłumaczyła dr hab. Didkowska.
Czytaj też:
Mammografia w medycynie pracy? Wiceminister Kacperczyk: Bez stygmatyzacji
Wciąż te same nowotwory
Struktura zachorowań na nowotwory się nie zmienia. Najczęstszy nowotwór wśród mężczyzn to rak gruczołu krokowego, wśród kobiet rak piersi, na drugim miejscu w obu grupach – rak płuca. Rak płuca natomiast wciąż jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o liczbę zgonów, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet.
– W raku gruczołu krokowego mamy rosnącą zachorowalność i mieliśmy jakiś czas malejącą umieralność, charakterystyczną dla krajów europejskich. Mniej więcej od 2015 r. obserwujemy w Polsce wzrost umieralności z powodu raka prostaty. Nie potrafię tego wytłumaczyć – mówiła prof. Didkowska.
– Drugim nowotworem, który z epidemiologicznego punktu widzenia też jest zastanawiający, jest rak piersi. Mamy rosnącą zachorowalność, podobną jak w innych krajach naszego regionu, ale korzystny trend spadkowy w umieralności odwrócił się w 2010 r. Teraz mamy wzrost umieralności, nieobserwowany w innych krajach europejskich – dodała.
Zdaniem prof. Didkowskiej kolejnym nowotworem, w którym rośnie zachorowalność, to rak trzonu macicy.
Co w przyszłości
– Przypuszczamy, że dane za 2021 i 2022 pokażą podwyższoną falę, tzn. będzie trochę więcej tych zachorowań niż w latach ubiegłych – mówiła prof. Didkowska. Szacuje się, że w 2050 r. chorobowość całkowita na nowotwory może wynieść nawet 1,7 mln.
– Potrzebna będzie bardzo ścisła współpraca z lekarzami pierwszego kontaktu, bo onkolodzy nie poradzą sobie z taką liczbą chorych, którzy trafią do systemu ochrony zdrowia. Pacjenci będą coraz starsi, bo przyrost liczby zachorowań będzie obserwowany głównie w starszych grupach wiekowych. To będą osoby z wielochorobowością, w gorszym stanie fizycznym i psychicznym. Czeka nas ogromne wyzwanie – zaznaczyła prof. Didkowska.
– W starzejącej się populacji zapadalność na choroby nowotworowe będzie rosnąć – potwierdziła te prognozy prof. Paradowska-Stankiewicz.
Czytaj też:
Europejski Kodeks Opieki Onkologicznej. O te rzeczy masz prawo walczyć