Anna Kopras-Fijołek, NewsMed, Wprost: Oddziały intensywnej terapii są dziś jednym z najbardziej „danych” obszarów medycyny. Dlaczego właśnie tam sztuczna inteligencja jest tak potrzebna?
Dr n. med. Bartosz Kudliński*: Na OIT leczymy pacjentów w stanach bezpośredniego zagrożenia życia, z niewydolnością wielonarządową. Problemem nie jest brak informacji, tylko ich nadmiar. AI pozwala nam przejść z trybu reaktywnego na proaktywny – przewidywać to, co dopiero się wydarzy.
Co to oznacza w praktyce klinicznej?
Systemy AI integrują hemodynamikę, EKG, wentylację, wyniki laboratoryjne i dokumentację. Dzięki temu potrafią wcześniej ostrzec: tu narasta sepsa, tu za 30 minut dojdzie do hipotensji, tu trzeba zmienić parametry wentylacji. To realny czas na działanie.
Wspomina pan doktor często o pacjentach urazowych...
Po ciężkim urazie mózgu przebieg leczenia bywa bardzo zmienny. Nie mamy dziś przewidywalnej mapy: co wydarzy się w 6., 11. czy 18. dobie. AI, ucząc się na tysiącach podobnych fenotypów urazów, może pomóc taką mapę współtworzyć.
Ogromnym wyzwaniem pozostaje sepsa…
Dotyczy nawet 50 proc. pacjentów OIT. Generuje ogromne zbiory danych biologicznych i fizjologicznych. Modele predykcyjne potrafią wcześnie wskazać ryzyko zakażenia szpitalnego czy wstrząsu – nie podejmują decyzji, ale kierują uwagę lekarza tam, gdzie ryzyko jest największe.
Pojawiają się obawy, że AI „zastąpi lekarzy”...
To nieporozumienie. AI nie decyduje. Ona wzmacnia sygnały, których my nie widzimy, bo jesteśmy biologicznie ograniczeni. To narzędzie – bardzo czułe, bardzo szybkie – ale odpowiedzialność zawsze zostaje po stronie człowieka.
Gdzie AI sprawdza się najlepiej?
W wentylacji mechanicznej, zaburzeniach rytmu serca, hemodynamice. Algorytm działa jak drugi pilot: analizuje trendy, podpowiada scenariusze, ostrzega wcześniej. Ale to lekarz trzyma ster.
Jednym z przełomów jest przewidywanie hipotensji...
Dzięki analizie ciągłego ciśnienia i parametrów krążenia AI potrafi przewidzieć spadek ciśnienia nawet 60 minut wcześniej. To ogromna zmiana – wiemy, że hipotensja szkodzi, wiemy jak jej zapobiegać, teraz wiemy – kiedy.
Czy AI może poprawić bezpieczeństwo procedur?
Tak. Analiza obrazu czy monitorowanie procesów pozwala wykrywać drobne błędy proceduralne, zanim doprowadzą do sepsy czy powikłań. To nie system karania, ale uczenia się.
Gdzie kończą się możliwości algorytmów?
W decyzjach o sensowności dalszego leczenia. Modele mogą wskazać wysokie ryzyko nieodwracalnych powikłań, ale to lekarz – w dialogu z rodziną – podejmuje decyzję. AI ma dostarczać przesłanek, nie werdyktów.
Czy medycy są gotowi na pracę z AI?
Muszą być. Nie każdy musi znać matematykę algorytmów, ale każdy powinien rozumieć, co znaczy predykcja, niepewność i ryzyko. To argument za szkoleniem hybrydowym: klinika plus podstawy analizy danych.
Jaką rolę AI widzi pan doktor docelowo na OIT?
Jako wsparcie – szybsze, wcześniejsze, bezpieczniejsze leczenie, z człowiekiem w centrum. AI nie zastąpi podania ręki pacjentowi. I mam nadzieję, że nigdy nie spróbuje.
*Dr n. med. Bartosz Kudliński - Collegium Medicum Uniwersytet Zielonogórski
Czytaj też:
Higiena jamy ustnej może uratować życie. Sprawdź, jakich dolegliwości nie należy lekceważyćCzytaj też:
Zawał przez chore dziąsła? Sprawdź, jak stan jamy ustnej wpływa na serce
