Prof. Gaciong: należy zakończyć tę trudną personalną sprawę, walkę o stanowiska

Prof. Gaciong: należy zakończyć tę trudną personalną sprawę, walkę o stanowiska

Dodano: 
Prof. Zbigniew Gaciong
Prof. Zbigniew Gaciong 
26 września ma zostać wybrany nowy rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. O sytuacji w WUM mówi w wywiadzie dla Newsmed prof. Zbigniew Gaciong.

– W najbardziej znaczącym rankingu krajowym jesteśmy cały czas w pierwszej dziesiątce wszystkich uczelni wyższych w Polsce, a wśród uczelni medycznych zajmujemy pierwszą pozycję. To bez wątpienia jest osiągnięcie kadencji i pokazuje pozycję Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – podkreśla prof. dr hab. n. med. Zbigniew Gaciong. W wywiadzie odnosi się również do kwestii związanych ze zbliżającymi się wyborami nowego rektora. – Mam nadzieję, że wygra kandydat, który jest nie tylko osobą merytoryczną, ale także kompetentną i uczciwą, która będzie w stanie zarządzać uczelnią i zagwarantować jej dalszy rozwój.

WUM musi być atrakcyjny dla studentów i pracowników

Rozmowa z prof. dr hab. n. med. Zbigniewem Gaciongiem, rektorem Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w latach 2020-2024

Anna Kopras-Fijołek, NewsMed, Wprost: Co udało się Panu Profesorowi osiągnąć podczas minionej właśnie kadencji?

Prof. Zbigniew Gaciong: Zacznę od końca takiego podsumowania – a jest nim bez wątpienia miejsce naszej uczelni na edukacyjnej i naukowej mapie kraju. W najbardziej znaczącym rankingu krajowym jesteśmy cały czas w pierwszej dziesiątce wszystkich uczelni wyższych w Polsce, a wśród uczelni medycznych zajmujemy pierwszą pozycję. To bez wątpienia jest osiągnięcie kadencji i pokazuje pozycję Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

W ciągu tych czterech lat dokonały się bardzo istotne wydarzenia, np. sfinalizowaliśmy trwający kilka lat projekt utworzenia i budowy Centrum Symulacji Medycznych. Cała inwestycja – bardzo trudne przedsięwzięcie – została zrealizowana w trakcie tej kadencji. Miały miejsce też istotne modernizacje: bazy klinicznej i dydaktycznej, w tym całego budynku rektoratu. Zakończyła się modernizacja budynków wydziału farmaceutycznego. Powstały nowe jednostki – dydaktyczne i kliniczne, np. Klinika Medycyny Paliatywnej. Możemy mówić o znakomitym rozwoju transplantologii, otworzyliśmy program przeszczepiania serca, płuca. Jesteśmy światowym liderem w przeszczepianiu wątroby. Przeszczepiamy wszystkie narządy unaczynione. Funkcjonuje także program transplantacji komórek krwiotwórczych i rogówki. Bez wątpienia WUM to numer 1 ośrodek transplantacyjny w Polsce i znaczący również w Europie.

Najprościej wyrazić osiągnięcia językiem liczb – jesteśmy uczelnią medyczną o największej subwencji – to jest 325 mln zł za ubiegły rok. W szpitale WUM zainwestowano w czasie tych czterech lat 820 mln zł. Projekty realizowane przez naszych badaczy w tym czasie – finansowane z funduszy pozyskanych ze źródeł zewnętrznych w procedurach konkursowych – to 844 mln zł. Jeśli porównamy te dane z rokiem 2020, czyli przed objęciem przeze mnie funkcji rektora, to jest wzrost o 300 proc. Uczelnia kończy kadencję w dobrej kondycji finansowej. Nie kończymy z długiem, z ujemnym wynikiem.

Czytaj też:
Prof. Agnieszka Tycińska: Nowe wytyczne dotyczące nadciśnienia są przełomowe

Tak dobra kondycja, tak wysoka pozycja uczelni, tyle udało się osiągnąć – nie jest Panu Profesorowi żal, że jednak nie startuje ponownie, nie ubiega się o reelekcję?

Trzeba podkreślić, że to wszystko to jest osiągnięcie zespołu. Nie jestem jedynym i wyłącznym autorem sukcesu. To wszystko zrobili ludzie. Jest duża grupa pracowników naukowych i dydaktycznych, ale także pracowników administracji, którzy są niezbędnym wsparciem dla funkcjonowania naszej uczelni. Te zasługi należy odpowiednio rozdzielić – nie mówię, że na wszystkich, bo nie po równo. Bez wątpienia jest jednak grupa osób, które w sposób znaczący przyczyniły się do sukcesu naszej uczelni.

Wracając do pytania – w związku z trudną sytuacją personalną, która zaistniała na uczelni – nie jest Panu Profesorowi żal, że nie startuje?

Może najpierw powiem, dlaczego wcześniej podjąłem decyzję, by startować – „lex Nowak” (które podwyższa limit wieku rektora) umożliwiło mi staranie się o wybór na kolejną kadencję. Natomiast sytuacja, jaka powstała na uczelni, zwłaszcza moja decyzja o nałożeniu kary na moją ówczesną kontrkandydatkę w oparciu o opinię komisji antymobbingowej i stanowisko Rady Uczelni, skłoniła mnie równocześnie do złożenia rezygnacji z kandydowania. Żeby nie być oskarżonym o to, iż eliminuję konkurencję – po to, żeby ułatwić sobie pozostanie na fotelu rektora na drugą kadencję. Jestem głęboko przekonany, że dotychczasowa polityka uczelni będzie kontynuowana.

Mówiąc o sukcesach, należy podkreślić, że posiadamy kategorię naukową A we wszystkich dyscyplinach nauki, które realizujemy na WUM. Po raz pierwszy w historii, od kiedy tego typu kategoryzacja jednostek jest wprowadzona w Polsce, posiadamy tak wysoką ocenę naszej działalności naukowej. Jestem głęboko przekonany, że w takiej sytuacji należy schować własne ambicje i kierować się dobrem uczelni. To jest podstawa mojego postępowania. Mam nadzieję, że w wyborach wygra kandydat, który jest nie tylko osobą merytoryczną, ale także kompetentną i uczciwą, która będzie w stanie zarządzać uczelnią i zagwarantować jej dalszy rozwój.

Czytaj też:
Umiejętności fizjoterapeutów nie są wykorzystywane

Były sytuacje trudne oraz takie, które przyniosły wiele satysfakcji. Jak Pan Profesor zapamięta ten czas, tę kadencję, patrząc na wszystkie aspekty?

Natura ludzka i to jest chyba dla naszego gatunku bardzo korzystny mechanizm – zatrzymuje w pamięci rzeczy dobre. Tak jest u większości ludzi. Dzięki temu jesteśmy w stanie przeżyć nawet największe tragedie. Jesteśmy w stanie funkcjonować, działać, iść do przodu. Na pewno zostaną mi te dobre wspomnienia.

Zamknięcie dwóch dużych inwestycji to był naprawdę ogromny sukces całego zespołu. Centrum Symulacji Medycznych i modernizacja rektoratu to były bardzo trudne inwestycje, ze względu po pierwsze na presję czasu – mieliśmy go bardzo, bardzo mało. To była konieczność sprostania różnego rodzaju kryteriom wynikającym z ustawy o zamówieniach publicznych, całej kwestii zagadnień technicznych. Zakończenie takiego procesu sukcesem to jest na pewno powód do dumy i zadowolenia, wielkie osiągnięcie zespołu pracowników administracji.

Powstały nowe jednostki, ruszył program transplantacji – dla mnie jako lekarza to są niezwykle istotne wydarzenia. Rozwinęliśmy największy w Polsce Program Chorób Rzadkich. To mi dało okazję do spotkania z rodzinami pacjentów, z których wielu to naprawdę niezwykłe postacie. Niezwykłe nie tylko ze względu na to, jak dzielnie dają sobie radę w bardzo trudnej sytuacji dla rodziny, ale także ze względu na pokłady inwencji, aktywności, energii, którą wyzwalają z siebie, by działać na rzecz nie tylko swoich bliskich, ale także innych. To jest coś niesamowitego. Ich historie powinny być pokazywane, znane. To jest przykład działania dla dobra publicznego – mimo że motywowanego indywidualnie – i również bardzo często działania niezwykle skutecznego. Dużej sprawczości.

Czytaj też:
Wprost o Zdrowiu Newsmed: Eksperci o wyzwaniach w medycynie

Były w tej kadencji problemy, sytuacje, z którymi nie udało się uporać?

Są takie kwestie, które wymagają może większej energii, większej uwagi, większego zainteresowania ze strony władz uczelni. To jest na pewno sprawa jakości nauczania, kwestia realizacji nowych – wprowadzonych rozporządzeniem ministra zdrowia – treści programowych. To wymaga dużego wysiłku i przygotowania ze strony nauczycieli. Powinniśmy, jako uczelnia, wyjść z XIX wieku – niektóre metody nauczania i nadmierne znaczenie, które przywiązuje się do pewnych przedmiotów, to spuścizna ojców założycieli.

Jakie konkretnie?

Np. nauczanie anatomii powinno być absolutnie zmienione, pod kątem wymagań nowoczesnej medycyny. Oczywiście, anatomia ma znaczenie, bo trzeba mieć jakąś podstawę, jakąś bazę, z której się wychodzi. Dla zawodu medycznego anatomia jest akurat właśnie taką platformą, na której buduje się resztę, ale nauka poprzez wkuwanie ogromnej liczby nazw, szczegółowe studiowanie preparatów – to nie jest medycyna XXI wieku. To musi być bardziej już powiązane z wiedzą kliniczną, bardziej połączone z praktycznymi aspektami.

Jakie wyzwania, jakie działania powinny być dla uczelni, zdaniem Pana Profesora, najważniejsze w kolejnych latach?

Najważniejsza to jest oczywiście rozbudowa bazy klinicznej. Powstał już Master Plan – wieloletni plan zagospodarowania Kampusu Banacha. Każdy może go zobaczyć, znajduje się na planszach wystawionych od strony ulic otaczających kampus. Ma to być nowoczesny ośrodek dydaktyczny, naukowy, ale też pełniący funkcję szpitala. I to szpitala najwyższego stopnia referencji. Rozwiązany zostanie też trudny problem komunikacji wewnętrznej po terenie Kampusu. Przewidujemy także modernizację istniejących, jak również powstanie nowych, niezbędnych obiektów.

Uczelnia, aby być placówką edukacyjną, medyczną, w 100 proc. nauczającą na najwyższym poziomie, musi mieć pewne własne ośrodki, które w tej chwili funkcjonują w ramach umowy z tzw. bazą obcą. Np. kliniki reumatologii, rehabilitacji, radioterapii, psychiatrii. To wszystko jest też niezbędne dla sprawnego funkcjonowania szpitala. Musimy się przystosowywać do tego, że w coraz większym stopniu opieka medyczna będzie odbywała się nie w samym szpitalu, ale poza szpitalem – np. w trakcie wizyt w poradni, hospitalizacji jednego dnia, czyli bez konieczności długotrwałego zajmowania łóżka szpitalnego. Do tego też trzeba przygotować strukturę. Master Plan to wszystko przewiduje.

Także nowoczesne akademiki dla studentów. To ma być wielkie miasto medyczne, ale otwarte dla mieszkańców. To nie jest teren zamknięty murem, ale park dostępny dla wszystkich. Bardzo bym chciał, żeby komunikował się również z Polami Mokotowskimi. To jest zupełnie nowa w Warszawie koncepcja, ale istniejąca już na świecie – nie jesteśmy tu odkrywcami ani wynalazcami –stworzenia przestrzeni, która ma służyć pacjentom, studentom i każdemu, kto się tam znajdzie, bo np. przyjdzie w odwiedziny do chorego.

Czytaj też:
Brakuje lekarzy, a pacjentów onkologicznych jest coraz więcej

Czego będzie Pan Profesor życzył nowemu rektorowi?

Po pierwsze – żeby dokończył to, co zostało zaczęte. Np. budowę nowego szpitala na terenie Kampusu Lindleya. Jesteśmy w drugim roku realizacji tej inwestycji. Jeśli wszystko zakończy się zgodnie z przewidywaniami, w tym roku powinna być wbita w ziemię pierwsza łopata. Tę inwestycję musi dokończyć, tu nie ma wyboru. Tak, jak ja musiałem zrealizować, co się przez kilkanaście lat nie udawało – budowę Centrum Symulacji Medycznych, tak kolejne władze muszą dokończyć budowę tego szpitala.

Na pewno będę życzył także unowocześnienia form i treści edukacji. Musimy stać się miejscem atrakcyjnym nie przez historię, ale także przez teraźniejszość. Atrakcyjnym dla studentów, ale też atrakcyjnym pracodawcą. Atrakcyjnym pracodawcą będziemy wtedy, kiedy będziemy oferowali bardzo dobre warunki pracy, możliwość doskonalenia się, stworzenie ośrodków o najwyższym stopniu referencji, gdzie każdy zatrudniony będzie miał możliwość uzyskania kwalifikacji najwyższego stopnia i gdzie będzie czuł się szanowany. To buduje pozycję uczelni.

Z uwagi na zaistniały konflikt – czego będzie Pan Profesor życzył?

Myślę, że należy zgodnie z prawem zakończyć tę trudną personalną sprawę, walkę o stanowiska, która nie służy uczelni. To na pewno ułatwi urzędowanie kolejnemu rektorowi.