Zakaz palenia w miejscach publicznych. Nowe, ostrzejsze przepisy

Zakaz palenia w miejscach publicznych. Nowe, ostrzejsze przepisy

Dodano: 
Zakaz palenia
Zakaz palenia Źródło: Unsplash / Ziko liu
Konieczne jest większe egzekwowanie zakazu palenia z pomocą policji i straży miejskich – mówi nowy konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego.

Zakaz palenia w miejscach publicznych – takie są nowe zalecenia Unii Europejskiej. Mowa o m.in. placach zabaw, parkach rozrywki, basenach, plażach, ogrodach zoologicznych, przystankach i innych podobnych miejscach. Zakaz dotyczy zarówno tradycyjnych papierosów, jak i elektronicznych oraz podgrzewających tytoń. To dostosowanie rekomendacji unijnych z roku 2009 mające na celu objęcie regulacjami także nowe wyroby. Polska poparła najnowsze unijne zalecenia.

Dr Balwicki: Popieram nowe zalecenia

Teraz do zagadnienia odniósł się dr hab. Łukasz Balwicki, prof. Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej, który niedawno został konsultantem krajowym w dziedzinie zdrowia publicznego. Jednym z priorytetów jest dla niego praca nad problemem epidemii palenia wyrobów tytoniowych. Dlatego nie ukrywa swojego entuzjazmu związanego z nowymi unijnymi propozycjami.

– Zdecydowanie popieram tę inicjatywę. Mimo że w Polsce pewne miejsca na zewnątrz, jak place zabaw, były objęte zakazem, to dostrzegalny był brak uregulowania innych miejsc rekreacji typu parki, plaże, czy ogródki przy pubach czy restauracjach. Rodziło to często spory między palaczami, czy wapującymi a tymi, co chcieli chronić swoje zdrowie. Regulacja unijna wesprze środowiska wolne od produktów nikotynowych – mówi dr Balwicki cytowany na stronie gdańskiej uczelni.

Polska przyjęła jak na razie jedynie zalecenia, które wydała Unia Europejska. Na tę chwilę nie idą za tym żadne rozwiązania prawne. I to, zdaniem prof. Balwickiego, powinno się zmienić.

Trzeba poprawić egzekwowanie prawa

– Konieczne jest wzmocnienie ich egzekucji z pomocą policji i straży miejskich czy gminnych. Warto jednak pamiętać, że takie przepisy są z radością witane przez niepalących i nieużywających innych produktów nikotynowych i wspierają ich w ochronie swojego zdrowia. Tym samym często egzekucja prawa odbywa się z pomocą samych obywateli – zaznacza konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego.

Jak wynika z październikowego raportu CBOS, który opracowało Polskie Towarzystwo Postępów Medycyny – Medycyna XXI, co czwarty uczeń szkoły podstawowej (26 proc.) ma za sobą inicjację nikotynową, przy czym dla 7 na 10 (73,3 proc.) pierwszym w życiu wyrobem z nikotyną był e-papieros. Ponad połowa (53,8 proc.) uczniów próbowała wyrobów z nikotyną z powodu ciekawości ich smaku. Wśród uczniów używających obecnie nikotyny najwięcej (8 na 10), używa e-papierosów, najczęściej o słodkich, owocowych lub deserowych smakach.

Prof. Łukasz Balwicki ma propozycje, które jego zdaniem mogłyby ograniczyć liczbę palaczy w Polsce i całej Unii Europejskiej.

– Unia powinna jak najszybciej znowelizować dyrektywy dot. opodatkowania wyrobów tytoniowych, aby wymagać od państw członkowskich wyższych cen. Powinna również uregulować wprowadzenie jednolitych opakowań oraz mocniej ograniczyć możliwości reklamy i promocji (np. wprowadzić zakaz reklamy i ekspozycji produktów w miejscach sprzedaży oraz ograniczyć reklamę w internecie) – mówi specjalista zdrowia publicznego.

W przypadku wyższych cen to takie pojawią się od stycznia w Polsce. Sejm uchwalił nowe stawki akcyzy – na papierosy 50 proc. wyższy, na tytoń do palenia 38 proc., cygara i cygaretki 25 proc. Za to produkty do podgrzewania tytoniu oraz płyn do e-papierosów podrożeją odpowiednio o 50 i 75 proc.

Czytaj też:
Ekspert: Badanie produktów tytoniowych musi być niezależne od przemysłu

Opracował:
Źródło: Gdański Uniwersytet Medyczny