– Strategia redukcji otyłości musi stać się priorytetem, ale nie w polityce zdrowotnej, tylko w polityce społeczno-gospodarczej państwa. To powinna być ranga planu krajowego, koordynowanego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów – mówi Marta Pawłowska, przewodnicząca prezydium Partnerstwa na rzecz Profilaktyki i Leczenia Otyłości.
Niestety, mamy czarną koszulkę lidera tego rankingu
Anna Kopras-Fijołek, NewsMed: Dlaczego Polska potrzebuje strategii w obszarze otyłości?
Marta Pawłowska, przewodnicząca prezydium Partnerstwa na rzecz Profilaktyki i Leczenia Otyłości: Polska w ogóle potrzebuje ważnych, długofalowych i pilnych działań w obszarze zdrowia publicznego. Rozmiar otyłości w Polsce postępuje bowiem w sposób, którego 10 – 20 lat temu nie przewidzieliśmy.
Przerażające jest to, że za 25 lat, za 25 wigilii, za 25 wakacji – według danych OECD – przeciętny cykl życia Polaka skróci się aż o 4 lata tylko z powodu otyłości.
To więcej niż w innych krajach OECD. Niestety, mamy czarną koszulkę lidera tego rankingu. Wspólnie z Meksykiem, Federacją Rosyjską i Stanami Zjednoczonymi.
Może być niestety tak, że my już znieczuliliśmy się na hasło, że „polskie dzieci tyją najszybciej w Europie”. Może już podchodzimy do tego, jak do napisu na opakowaniu papierosów: „palenie zabija”.
Tymczasem to tragiczna prawda – polskie dzieci, zwłaszcza 8-letni chłopcy tyją dzisiaj najszybciej w Europie.
To oznacza, że przyszła populacja dorosłych z chorobą otyłościową rośnie nam w sposób, którego nie potrafimy sobie wyobrazić.
W Polsce dzieje się wiele w zakresie działań dotyczących tzw. walki z otyłością. Mamy dokumenty nadrzędne, mamy inicjatywy centralne, samorządowe, społeczne i biznesowe. Natomiast bardzo trudno jest ocenić skuteczność tych działań w ciągu ostatnich 20 lat. Ponieważ brakuje podstawy do takiej oceny. Brak nam mechanizmów współdziałania pomiędzy sektorami. Brak nam wymiany najlepszych praktyk, brak ścieżek współpracy administracji centralnej i lokalnej.
Brak nam zjednoczenia środowiska ekspertów w danym sektorze. Brak nam mierników jakości oraz mierników efektywności. Brak nam także jasnych, perspektywicznych mechanizmów finansowania. Dlatego właśnie potrzebujemy strategii otyłości. Bo Polacy zasłużyli już na taką strategię.
Jest Pani współautorką raportu „Otyłość. Skala zjawiska i konsekwencje" przygotowanego przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Rozpoczyna się on analizą porównawczą w obszarze różnych interwencji przeciwotyłościowych w 13 krajach. Jakich lekcji dostarcza nam analiza w kontekście tego, jak powinna być realizowana strategia dla Polski?
My nie jesteśmy pierwszym krajem, który działa na rzecz prewencji otyłości, ale – z bardzo mało zadowalającym efektem. Taką drogę przed nami przechodziła Francja, Holandia, Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia. W tych krajach po 20, 30 latach działań silosowych i ad hoc decydenci administracji, naukowcy i eksperci biznesu doszli do wniosku, że trzeba te aktywności scalić w działania faktycznie wielosektorowe, nie tylko z nazwy, w konkretne działania rozłożone na dekady, w działania zaprojektowane od początku na osiągnięcie konkretnych wartości zdrowotnych. To daje właśnie strategia.
Od dwóch lat w IZWOZ przyglądamy się, co się dzieje w obszarze redukcji otyłości w Polsce i na świecie. Zobaczyliśmy, że świat zaczyna sobie coraz lepiej radzić z otyłością. Powstają duże strategie narodowe – najbardziej znaną i najbardziej rozpoznawalną w świecie jest Narodowa Strategia Redukcji Otyłości Dziecięcej w Hiszpanii. Została zainaugurowana przez premiera rządu hiszpańskiego Pedro Sáncheza w czerwcu 2022 roku. Bezpośrednią motywacją i mobilizacją dla Hiszpanów po dwóch dekadach silosowych działań był najwyższy w historii przyrost nadwagi i otyłości, w tym otyłości olbrzymiej, w zasadzie w każdej grupie wiekowej.
Czym Hiszpanie nam zaimponowali i czym powinni imponować? Hiszpańska strategia jest zarządzana i kierowana przez lidera w randze wicepremiera. Podpisana została przez 15 ministerstw, 18 towarzystw naukowych, 13 organizacji społecznych i aż 25 organizacji sektora przemysłowego. Strategia zaplanowana jest na dekady, a na lata 2022-2030 przedstawionych jest 200 konkretnych interwencji. Są też szczegółowe mierniki efektywności, pozwalające na ocenę procesu rozwoju tego planu.
W IZWOZ zrealizowaliśmy jeszcze jeden ważny projekt – międzynarodowy benchmark, który pozwolił na wyłonienie interwencji mających jak najlepsze wyniki w redukcji otyłości. W tym projekcie, uwzględniając 13 krajów, wyłoniliśmy 18 różnych kryteriów, charakteryzujących politykę zdrowotną i politykę społeczną, diagnostykę i leczenie otyłości oraz mechanizmy finansowania. Zobaczyliśmy, które interwencje powtarzają się w przodujących krajach. Po to, by wyłonić wzorcowe dla nas. Są to: Wielka Brytania, Francja, Hiszpania i Portugalia. To, co łączy doświadczenia tych krajów to: plany narodowe i regionalne, działania międzysektorowe, edukacja i aktywizacja szkolna, edukacja i aktywizacja konsumencka, refundacja leków i bariatrii, refundacja dietetyka (nie wszędzie natomiast psychologa) i ubezpieczenia prywatne. To są te interwencje, które my, projektując polską drogę, powinniśmy wziąć pod uwagę.
Zrobiliśmy też przegląd najlepszych praktyk profilaktyki otyłości z różnych krajów – ze Stanów, Finlandii, Norwegii, Francji, Wielkiej Brytanii. Zobaczyliśmy, co mają ze sobą wspólnego. Na tej podstawie przymierzyliśmy się do trudnego ządania, jakim było zaproponowanie założeń do planu krajowego redukcji otyłości w Polsce. Planu, który uwzględnia polską specyfikę, realizowane dotąd działania i zdobyte doświadczenia oraz najlepsze praktyki międzynarodowe.
Jakie są założenia wyjściowe i warunki sukcesu w obszarze strategii dla otyłości?
Kluczowym jest zrozumienie, że kulturą redukcji otyłości potrzebujemy objąć cały cykl życia człowieka – od poczęcia do późnego wieku senioralnego. Poza edukacją szkolną, potrzebujemy edukacji i aktywizacji w innych przedziałach wiekowych, co więcej – we wszystkich środowiskach naszego rozwoju. Potrzebujemy działań z perspektywy szpitala, w którym rodzi się dziecko i jego matka jest otoczona opieką, przez żłobek, przedszkole, szkołę, rodzinę, zajęcia pozaszkolne, kulturę i media, sport i odpoczynek, pracę, urbanistykę. Potrzebujemy spojrzeć na życie człowieka wieloaspektowo, na wszystkie miejsca naszego rozwoju – bo wszędzie tam podejmujemy decyzje służące lub nie naszemu zdrowiu.
Strategia pozwala nam spojrzeć na otyłość „z góry”, zobaczyć, jaki mamy stan rzeczy, czego potrzebujemy – w obszarze profilaktyki, diagnostyki i leczenia otyłości.
Pozwala nam doprecyzować wszystkie grupy interesariuszy i beneficjentów, zobaczyć, w których grupach potrzebujemy działać najpilniej, gdzie i jakie mamy zasoby, pozwala zobaczyć mechanizmy i ścieżki wymiany praktyk i współpracy, zaplanować, jak będzie mierzona jakość, jak będą mierzone efekty i pozwala – bo to są działania nie na lata, tylko na dekady – na zaplanowanie mechanizmów zarządczych oraz mechanizmów finansowania.
Potrzebujemy systemowego, całościowego podejścia do otyłości. Integrującego centralne działania z lokalnymi dostosowanymi wdrożeniami, przy zwiększeniu decyzyjności interesariuszy lokalnych i wzmocnieniu odpowiedzialności samorządów. Potrzebujemy prawdziwego odgórnego przywództwa i oddolnej mobilizacji wsparcia.
Strategia redukcji otyłości musi stać się priorytetem, ale nie w polityce zdrowotnej, tylko w polityce społeczno-gospodarczej państwa. To powinna być ranga planu krajowego, koordynowanego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. To powinno być prawdziwe odgórne przywództwo. Tak naprawdę po gospodarsku!
Powiedziała Pani na jednej z debat, że profilaktyka ma pecha, bo kompletnie jej na początku nie widać, a jej konsekwencje mogą być ocenione dopiero w odległej perspektywie? Jak sprawić, by profilaktyka i korzyści z niej płynące zaczęły być doceniane?
To trudne pytanie. Profilaktyka naprawdę ma pecha. Gdyby było widać od razu, że jak zjem produkt x, to taki a nie inny negatywny proces zachodzi w moim organizmie, byłoby to dla nas jasne. Jednak tak nie jest.
Mam wrażenie, że większość z nas ciągle nie wierzy, że to, co jemy i jak jemy na co dzień, ma realny wpływ na zdrowie.
Wierzymy w pigułki, w interwencje medyczne, a kompletnie nie wierzymy w to, co jest naturalne i proste i konsekwentne, a bez natychmiastowego efektu. Takiego pecha ma profilaktyka otyłości.
My nie mamy już czasu na to, by się zastanawiać, czy postawić na profilaktykę, czy na leczenie otyłości. My musimy ratować tych ludzi, którzy już mają chorobę otyłościową – bo ona generuje ok. 270 powikłań. Otyłość jest bowiem chorobą „matką” dla kilkudziesięciu chorób, na które umierają Polacy. Musimy także strategicznie i systemowo postawić na profilaktykę – by nie dopuścić do pogarszania się sytuacji epidemiologicznej, by ratować kolejne pokolenia.
Trwa wyścig między profilaktyką a leczeniem. Wydaje się jednak, że te dwa obszary muszą funkcjonować równolegle, jeśli chcemy zatrzymać rozwój pandemii otyłości...
Jeszcze do niedawna mieszaliśmy profilaktykę i leczenie. Mówiliśmy: trzeba trochę schudnąć, więcej się ruszać, może pójść do dietetyka, zobaczymy, co to da, może potem włączyć leczenie. Takie podejście niestety nie służy zdrowiu pacjentów. To już wiemy. Warto systemowo oddzielić profilaktykę otyłości i jej narzędzia od diagnostyki i leczenia choroby otyłościowej.
Mieszanie profilaktyki i leczenia daje, niestety, taki efekt, że w sumie nikt nie jest za taki proces odpowiedzialny. Chyba jedynie sam pacjent. Nie!
Za diagnostykę i leczenie chorych odpowiedzialny jest publiczny system opieki zdrowotnej.
Diagnostyka powinna być ogólnodostępna, a leczenie kompleksowe i skuteczne.
W Raporcie „Otyłość. Skala zjawiska i konsekwencje” mowa jest m.in. o ekosystemie społecznym STOP OTYŁOŚCI. Zakłada on równoległe funkcjonowanie 4 poziomów (instytucjonalnego, naukowego, społecznego i biznesowego). Dostrzega potencjał partnerstwa publiczno-prywatnego. Jak Pani ocenia siłę i sprawczość PPP?
Wydaje się, że my już mamy w różnych sektorach świadomość konieczności mobilizacji i systemowego działania. Świadomość i gotowość. Także w sektorze biznesu. Dlatego w każdym z czterech wymienionych przez Panią sektorów tworzymy w ramach Partnerstwa dedykowane zespoły merytoryczne, które będą identyfikować i wdrażać interwencje służące redukcji otyłości. Taki zespól powstanie także w sektorze biznesowym. Mamy już bardzo obiecujące deklaracje współpracy.
Mam nadzieję, że w Polsce doprowadzimy do wdrożenia w redukcji otyłości projektów opartych o mechanizm PPP. Ten mechanizm doskonale sprawdza się właśnie w zdrowiu publicznym wieku krajów, jak Francja, Belgia czy kraje skandynawskie. Mam wielką wiarę, że właśnie w obszarze redukcji otyłości, w interwencjach o które postulujemy w strategii, model współpracy publiczno-prywatnej sprawdzi się i tym samym przetrzemy szlaki do jego wykorzystania także w innych obszarach zdrowia publicznego. Bo my, Polacy naprawdę mamy wszelki potencjał, by to wdrożyć i z tego korzystać.
Może za 10, 20 lat inne kraje będą pytać „Jak ci Polacy to zrobili???”.