Eksperci wskazują, że bez zmiany sposobu finansowania system nie nadąży za potrzebami pacjentów. Potrzebujemy nowego modelu, a debatę publiczną i prace nad zmianami trzeba zacząć dzisiaj.
Raport „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia – wyzwania długoterminowe” zawiera analizę opartą o model stworzony przez Światową Organizacja Zdrowia. To pierwsze opracowanie, które pokazuje skalę finansowych wyzwań w zdrowiu – w szczególności do 2040 r. Autorzy wskazują, że w najbliższych 15 latach nierównowaga kosztów i przychodów będzie się pogłębiać, ponieważ potrzeby pacjentów będą dalej rosły oraz zacznie ubywać osób pracujących. To już trzeci raport na temat luki finansowej systemu ochrony zdrowia.
Tym razem w dokumencie nacisk jest położony na skutki zmian demograficznych. Starzejące się społeczeństwo będzie w większym stopniu potrzebować opieki, a obecny system finansowania, oparty o składkę zdrowotną, nie jest odporny na odejście z rynku tak dużej liczby pracowników.
– Te prognozy to syreny alarmowe. Dziś system finansowania ochrony zdrowia działa z roku na rok, bez pewności, co przyniesie przyszłość. Analizy prowadzone przez European Observatory on Health Systems and Policies są jednoznaczne. Jeżeli nic się nie zmieni, coraz większy ciężar kosztów leczenia spadnie na obywateli państw UE. Najmocniej odczują to rodziny z najniższymi dochodami – te, które państwo powinno szczególnie wspierać. To nie jest raport o finansach, lecz o przyszłości zdrowia całego społeczeństwa – podkreślił dr Bernard Waśko, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.
Dwie prognozy, jedna rosnąca luka w zdrowiu
Autorzy raportu przedstawili dwa możliwe scenariusze rosnącego niedoboru finansów w systemie ochrony zdrowia.
Pierwszy – scenariusz bazowy – zakłada, że koszty leczenia będą rosły w takim tempie jak w ostatnich kilku latach. Jeśli nic się nie zmieni, luka wyniesie 171 mld zł w 2040 r., osiągając w 2060 r. 434 mld zł w cenach stałych, czyli 7,1 proc. PKB. Drugi – scenariusz alternatywny – pokazuje, że luka może rosnąć wolniej, ale wymaga to zmniejszenia presji kosztowej w systemie. W tej wersji wyniesie 112 mld zł w 2040 r. i 315 mld zł w 2060 r.
Różnice wynikają ze skutków nakładania się kilku czynników: tempa wzrostu kosztów leczenia, liczby osób potrzebujących opieki i wielkości wpływów z danin publicznych w kolejnych latach.
Wskazana luka finansowa będzie musiała zostać częściowo skompensowana wydatkami prywatnymi (out-of-pocket) obywateli albo uzupełniona dodatkowymi środkami publicznymi, pochodzącymi spoza strumienia składkowego.
– W poprzednich raportach liczyliśmy lukę w perspektywie kilku najbliższych lat i już wtedy było jasne, że bez zmian system będzie wymagał coraz większego dokładania środków z zewnątrz. Teraz po raz pierwszy patrzymy długoterminowo i widzimy, że to nie jest chwilowe tąpnięcie, ale trwały trend dotykający wiele krajów, wynikający z demografii, rosnących kosztów leczenia i wyczerpania rezerw. Im dłużej będziemy opierać się na doraźnych dotacjach zamiast na przejrzystych zasadach finansowania, tym większą lukę zostawimy kolejnym rządom i kolejnym pokoleniom pacjentów – podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Demografia zmienia system ochrony zdrowia
Deficyt finansowy w ochronie zdrowia rośnie szybciej niż zakładano. To efekt nałożenia się kilku trendów: rosnących kosztów świadczeń, planowania budżetów w zbyt krótkiej perspektywie i coraz większej liczby pacjentów wymagających opieki.
Raport pokazuje, że w kolejnych dekadach liczba mieszkańców Polski będzie maleć – i to bardzo szybko. System najbardziej odczuje jednak zmianę w grupie osób pracujących, które finansują leczenie składkami zdrowotnymi. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu 35 lat może ich być o 25–40 proc. mniej. To oznacza, że coraz mniej osób będzie finansować system, a coraz więcej będzie potrzebować leczenia.
– Demografia to jedna z najsilniejszych zmiennych, która już dziś przebudowuje system ochrony zdrowia i w kolejnych latach będzie robić to coraz szybciej. Do 2060 r. mieszkańców Polski może być nawet o 7–8 mln mniej, a w ciągu jednej dekady struktura ich wieku zmieni się bardziej, niż kiedyś zmieniała się w trzy. W związku z tym stoimy przed nieuniknionym wyrównaniem kosztów leczenia seniorów do poziomu obserwowanego w Europie Zachodniej, gdzie na opiekę nad osobami 75+ przeznacza się około 20 proc. PKB per capita wobec 12 proc. w Polsce. Jeśli teraz nie zaczniemy planować wydatków na leczenie w dłuższej perspektywie, te różnice zaczną wyznaczać dostęp pacjenta do opieki – tłumaczy dr Waśko.
Rekomendacje ekspertów
Raport „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia – wyzwania długoterminowe” pokazuje, że obecnie ujawniające się problemy wymagają obok działań doraźnych stabilizujących system nowych rozwiązań ustawowych i długofalowych strategii. Wobec tych wyzwań autorzy opracowania rekomendują:
- Pilne wdrożenie rozwiązań ograniczających wzrost kosztów udzielania świadczeń opieki zdrowotnej ponad wartość inflacji w gospodarce, ze szczególnym uwzględnieniem czynników odpowiedzialnych za dynamiczny wzrost kosztów systemu ochrony zdrowia w latach 2023–2025.
- Ustawowe uregulowanie sposobu uzupełnienia przychodów w systemie ochrony zdrowia z innych źródeł niż związane z wykonywaniem pracy lub prowadzeniem działalności gospodarczej. Warto tu uwzględnić prognozy potrzeb zdrowotnych oparte na analizach rosnącego popytu na świadczenia opieki zdrowotnej, a nie relacji wydatków publicznych do PKB (ten wskaźnik okazał się zupełnie niemiarodajny i nieprzydatny w planowaniu wydatków).
- Rozszerzenie bazy podatkowej o opłaty związane z konsumpcją produktów o udowodnionym szkodliwym wpływie na zdrowie obywateli, ograniczając występowanie chorób cywilizacyjnych i koszty ich leczenia w przyszłości.
- Weryfikacja grup uprzywilejowanych lub zwolnionych z danin przeznaczonych na finansowanie systemu ochrony zdrowia.
- Opracowanie wieloletniej strategii finansowania systemu ochrony zdrowia, uwzględniającej długoterminowe trendy demograficzne: rosnący popyt na świadczenia zdrowotne oraz spadek liczby osób pracujących, które odprowadzają składki na ubezpieczenie zdrowotne (zgodnie z obecnie obowiązującymi regulacjami).
– Powinniśmy zacząć rozmowę o systemowym marnotrawstwie części środków. Poważnym wyzwaniem jest nadmiar łóżek szpitalnych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, najwyższy wśród państw Unii Europejskiej obok Bułgarii i Rumunii. Utrzymywanie systemu bazując na kosztownym szpitalnym modelu opieki, pochłaniającym ponad połowę nakładów płatnika jest bardzo kosztowne. Musimy zacząć rozmawiać o powielaniu nieuzasadnionych porad specjalistycznych oraz innych obszarach, gdzie konieczna jest interwencja – dodaje Wojciech Wiśniewski, ekspert ds. ochrony zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Czytaj też:
Ekspert: Już nikt nie dyskutuje z tym, że zapaść jest nieunikniona
