– Co trzecia osoba przed 65. rokiem życia zachoruje na nowotwór skóry – mówi prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii. Winne jest przebywanie na słońcu, a ściślej mówiąc: promienie UV. Mimo że wiedza na temat szkodliwości opalania jest powszechna, modę na bladą skórę wprowadzić nawet trudniej niż na… niepalenie papierosów, bo w powszechnej świadomości – paradoksalnie – opalenizna wciąż jest symbolem zdrowia, a nie zagrożenia nowotworem.
– Marzymy o wakacjach pod palmą i o opaleniu się, bo jak tu wrócić z wakacji bladym? Uważamy, że osoba zdrowa to osoba opalona, a blada: to trochę fajtłapa. Może chora, może ma anemię – mówi dr Tomasz Sobierajski, socjolog. Dlatego Polacy wciąż preferują wyjazdy wakacyjne do ciepłych krajów, a nadbałtyckie plaże co roku zapełniają się osobami, które chcą wygrzać się na słońcu.
Eksperci zwracają uwagę, że żaden krem z filtrem nie chroni przed UV w 100 procentach i po prostu między godziną 11 a 16 nie powinniśmy przebywać na pełnym słońcu.
– Gdy wychodzimy na dwór, posmarowanie całej skóry preparatami z filtrem UV jest konieczne, przy czym powinien być to filtr powyżej 15 SPF (a dla dzieci 30 SPF), gdyż niższe w zasadzie nie dają ochrony przed UV. Smarować się kremem trzeba na pół godziny przed wyjściem na dwór. A najważniejsze, to pamiętać, że posmarowanie kremem z filtrem nie oznacza, że można leżeć na słońcu, bo w godzinach największego nasłonecznienia powinniśmy przebywać w półcieniu – dodaje prof. Grażyna Kamińska-Winciorek, kierownik Zespołu ds. Raka i Czerniaka Skóry w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Oddział w Gliwicach
Czytaj też:
Rak skóry – jak wygląda? Poznaj jego rodzaje, przyczyny powstawania i objawy
Uwaga: to może być czerniak
Większość nowotworów skóry na szczęście jest łagodnych, jednak co roku w Polsce diagnozuje się ok. 4 tys. przypadków zachorowań na czerniaka, najgroźniejszego z nich. Liczba ta dynamicznie rośnie – w ciągu ostatnich 30 lat – aż o 300 procent. Mimo pełnych nadbałtyckich plaż w sezonie, prof. Piotr Rutkowski widzi jednak, że kampanie propagujące wiedzę o szkodliwości słońca i ryzyku nowotworowym, mają sens. Co prawda nie udało się stworzyć mody na nieopalanie, jednak znacznie wzrosła świadomość, że ze zmianami skórnymi należy zgłaszać się do dermatologa, zwłaszcza z takimi, które właśnie się pojawiły lub widać, że się zmieniają. Dzięki temu dziś czerniaki w Polsce są wykrywane wcześniej niż kilka lat temu, a wczesne wykrycie daje szanse na wyleczenie.
Wyjątkiem był czas pandemii.
– W 2020 roku o ok. 15 proc. spadła liczba nowo rozpoznawanych czerniaków. Za to w 2021 liczba wystawionych kart DILO (diagnostyki i leczenia onkologicznego) z powodu czerniaka i samych rozpoznań czerniaka była rekordowa – dodaje prof. Rutkowski.
Na czerniaka można zachorować w każdym wieku: zdarza się to nawet u małych dzieci (choć wtedy zwykle przyczyna tkwi w genach). Najwięcej chorych notuje się w przedziale wiekowym od 35 do 60 roku życia, gdyż od ekspozycji na słońce, kiedy doszło do mutacji nowotworowych, zwykle mija co najmniej kilkanaście lat. Im młodsza skóra narażona na promienie UV, tym bardziej podatna na mutacje nowotworowe, dlatego eksperci szczególnie ostrzegają przed opalaniem dzieci.
– Aż 70 proc. dawki ultrafioletu jest pochłaniana do 17. roku życia – przypomina prof. Grażyna Kamińska-Winciorek.
Bardzo niebezpieczne jest też tzw. szybkie opalanie, kiedy praktycznie „zza biurka” wyjeżdżamy na kilka dni na wakacje i chcemy szybko zmienić kolor skóry.
Czytaj też:
Nie opalasz się, więc rak skóry ci nie grozi? Jesteś w błędzie
– Okazuje się, że równie niebezpieczne jak oparzenia słoneczne jest pochłonięta przez skórę tzw. dawka kumulacyjna ultrafioletu, zależna od długości przebywania na słońcu – dodaje prof. Kamińska-Winciorek. Koniecznie trzeba też pamiętać o okularach z filtrem, gdyż promienie UV uszkadzają siatkówkę. W oku może się też rozwinąć czerniak gałki ocznej, bardzo trudny do diagnostyki i leczenia.
Schemat ABCDE
Większość czerniaków można wykryć „gołym okiem” przy pomocy prostego schematu ABCDE, gdzie A to (asymetria), B (brzegi nierówne), C (czerwony lub czarny i niejednolity kolor), D (duży rozmiar), E (ewolucja, czyli postępujące zmiany). – Najważniejsza w tym schemacie jest litera E, ewolucja, czyli zmiana. Głównie powinniśmy właśnie zwracać uwagę na fakt, że na skórze była zmiana barwnikowa, która zaczęła się zmieniać, albo pojawiła się nowa zmiana, która zaczyna rosnąć – mówi prof. Rutkowski.
Każdą podejrzaną zmianę lekarz powinien obejrzeć dematoskopem.
– Czerniaki mogą pojawiać się poza typowymi miejscami na skórze, w miejscach trudno dostępnych, np. na owłosionej skórze głowy. Inne nietypowe miejsca to dłonie, stopy, przestrzenie międzypalcowe, okolice narządów płciowych, odbytu. Dlatego ważne jest zbadanie całej skóry – podkreśla prof. Rutkowski.
Leczenie coraz skuteczniejsze
Wcześnie wykryty czerniak jest w ponad 90 proc. wyleczalny, jednak nawet wówczas, gdy choroba jest wykryta już w stadium zaawansowania, jest szansa na skuteczną terapię.
Czerniak to przykład nowotworu, w którego leczeniu dokonał się ogromny postęp: dzięki nowoczesnym lekom (immunoterapia i leczenie celowane) wiele osób zyskuje szansę na długie lata życia a nawet na wyleczenie.
– Jeśli chodzi o dostęp do nowoczesnego leczenia, to jest on obecnie w Polsce bardzo dobry. 30 ośrodków w całym kraju ma dostęp do nowoczesnych metod leczenia czerniaka – podkreśla prof. Rutkowski.
#NIEspieczRAKA
Mimo coraz skuteczniejszych metod leczenia, nie wszystkich chorych udaje się jednak uratować. 1400 osób co roku w Polsce umiera z powodu czerniaka, dlatego zdecydowanie warto z umiarem korzystać ze słońca.
Eksperci Akademii Czerniaka, sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej, apelują, żeby w tym roku latem „nie spiec raka”. A jeśli zauważy się niepokojące zmiany, jak najszybciej iść do dermatologa.
Czytaj też:
Czy to czerniak? Takich zmian skórnych nie wolno ignorować
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.