Specjaliści ostrzegają przed fajerwerkami. „To przepis na tragedię”.

Specjaliści ostrzegają przed fajerwerkami. „To przepis na tragedię”.

Dodano: 
Fajerwerki
Fajerwerki Źródło: Fotolia / jozsitoeroe
Fajerwerki to bardzo niebezpieczna zabawa. O konsekwencjach mówili specjaliści z Białegostoku. „Chwila zabawy, blizny na całe życie”.

W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku lekarze białostockich szpitali klinicznych oraz przedstawiciele służb mundurowych alarmowali: fajerwerki w połączeniu z alkoholem i brakiem nadzoru nad dziećmi to gotowy przepis na tragedię: trwałe uszkodzenia ciała, kalectwo a w skrajnych przypadkach nawet utrata życia.

SOR w Sylwestra po północy: alkohol, awantury i ciężkie obrażenia ciała

Jak podkreślała dr hab. Marzena Wojewódzka-Żelezniakowicz z USK, noc sylwestrowa to jeden z najbardziej obciążających dyżurów w roku. Ruch na SOR-ze wyraźnie wzrasta po północy, a dominują urazy doznane pod wpływem alkoholu.

– Trafiają do nas pacjenci po urazach lub poparzeniach, często agresywni, niewspółpracujący, wymagający wzmożonej uwagi zespołów medycznych. I chociaż jesteśmy na to przygotowani, bo dyżuruje tego dnia więcej osób, to musimy borykać się nie tylko z urazami, ale też zachowaniem pacjentów – mówiła.

Dr Żelazniakowicz przywołała statystyki dotyczące urazów. Najczęstsze obrażenia po użyciu fajerwerków dotyczą kończyn górnych (45 proc.), twarzy i oczu (25 proc.), a także słuchu. 40–50 proc. pacjentów trafia do SOR-u z oparzeniami – od powierzchownych po bardzo rozległe, obejmujące twarz czy drogi oddechowe. W wielu przypadkach konieczne jest przetransportowanie pacjenta do wyspecjalizowanych centrów leczenia oparzeń.

Dzieci to jedna czwarta przypadków

Kolej na niepokojące dane dotyczą odsetka dzieci, które trafiają na SOR. To 25 proc. wszystkich przypadków.

– W noc sylwestrową mamy pełne ręce roboty. Co roku hospitalizujemy dzieci, które są ofiarami wypadków związanych z fajerwerkami. Niestety część zdarzeń spowodowana jest tym, że ich opiekunowie są pod wpływem alkoholu i opieka nad takim dzieckiem nie jest odpowiednia – mówiła prof. Ewa Matuszczak, chirurg dziecięcy z UDSK.

Tego dnia na SOR Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiają mali pacjenci z poważnymi urazami narządu wzroku, narządu słuchu, ciężkimi oparzeniami i urazami kończyn.

– Takie oparzenia potrafią zostawić blizny na całe życie. Wyobraźcie sobie Państwo, że to najczęściej są obrażenia odkrytych części ciała, czyli jest to twarz, dłonie. Blizny, które będą widoczne przez całe życie – wyjaśniała prof. Matuszczak.

Profesor przypomniała o dramatycznych przypadkach w historii szpitala, w tym śmierci dzieci spowodowanych domową, nielegalną produkcją materiałów pirotechnicznych.

Alkohol główną przyczyną interwencji

Mł. insp. Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji: Ubiegłoroczna noc sylwestrowa to interwencje Policji co dwie minuty. To średnio około 400 interwencji przez 12 godzin nocy sylwestrowej. Życzylibyśmy sobie, żeby ta noc była spokojniejsza, ale pewnie będzie tak, jak co roku.

Krupa wspominał alkohol, jako jedną z głównych przyczyn interwencji w Sylwestra. – Największą liczbę interwencji mamy oczywiście w stosunku do osób, które wcześniej spożywały alkohol. Fajerwerki to nic innego jak materiały wybuchowe, które bierzemy do ręki. I tutaj apelujemy do wszystkich osób, które zdecydują się na używanie tego typu środków w noc sylwestrową, żeby trzymali z dala od tych materiałów swoje pociechy – zaznaczył.

Przypomniał, że polskie prawo zakazuje sprzedaży wyrobów pirotechnicznych osobom nieletnim. Za złamanie przepisów grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Ratownicy ostrzegają przed przeciążeniem SOR-ów. „Pacjent zostaje na końcu sam”
Czytaj też:
Ponad 80 proc. młodych Polaków pije alkohol. Kobiety częściej niż mężczyźni

Opracował:
Źródło: Materiały prasowe / Uniwersytet Medyczny w Białymstoku