Informację przekazał sanepid z Olsztyna. „Do Państwowej Inspekcji Sanitarnej wpłynęło zgłoszenie o podejrzeniu odry u dorosłej kobiety. Pacjentka obecnie jest diagnozowana w kierunku odry i różyczki. Nie przebywa w szpitalu. Na wyniki badań w kierunku odry trzeba poczekać około 14 dni, a w kierunku różyczki do 3 dni. Prowadzone jest dochodzenie epidemiologiczne. Część osób, które już ustalono, że miały z nią kontakt, zostały objęte nadzorem epidemiologicznym oraz przyjęły profilaktycznie szczepienie przeciwko odrze. Wyniki badań są konieczne do ustalenia, czy mamy do czynienia z chorobą zakaźną” – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Jak wyjaśnił warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko, kobieta odwiedziła poradnię lekarza rodzinnego, a także zgłosiła się do jednego z lokalnych szpitali, skarżąc się na utrzymującą się wysoką gorączkę i nieskuteczność antybiotyku. Dopiero w drugim szpitalu zdiagnozowano u niej odrę.
Ile osób zachorowało od początku roku?
Jak pokazują dane prezentowane przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy od początku roku do 30 czerwca na odrę zachorowało w Polsce 59 osób. W takim samym okresie ubiegłego roku (od stycznia do czerwca) zarejestrowano 219 przypadków.
A zatem w tym roku zakażeń jest mniej niż w ubiegłym, ale więcej niż we wcześniejszych latach. W całym 2024 r. zachorowało 279 osób. Dla porównania – w 2023 r. było 35 zakażeń, a w 2022 r. – 28.
Zaniedbane szczepienia
Wzrost zachorowań (dotyczący nie tylko Polski, ale wielu państw Europy oraz Stanów Zjednoczonych) to skutek m.in. coraz mniejszego poziomu odporności środowiskowej, który jest pochodną poziomu wyszczepienia. W przypadku odry taką odporność uzyskuje się przy wyszczepieniu na poziomie 95 proc. Tymczasem już w 2017 r. spadliśmy poniżej tego progu i od tamtego czasu słupki cały czas maleją. Wg danych NIZP PZH w 2022 r. stan zaszczepienia pierwszą dawką wynosił już tylko 90,8 proc. (dane dla rocznika 2019), a drugą dawką – 86,2 proc. (dane dla rocznika 2015).
Odra to bardzo groźna i bardzo zakaźna choroba. Jedna chora osoba jest w stanie zarazić 12-18 kolejnych, to znacznie więcej niż w przypadku COVID-19. Szczególnie groźne są potencjalne powikłania odry. Mogą to być m.in. zapalenie ucha środkowego, zapalenie płuc, ostre zapalenie mózgu, zaburzenia wzroku czy podostre stwardniające zapalenie mózgu (SSPE), którego objawy pojawiają się kilka lat po chorobie. Choroba jest szczególnie niebezpieczna dla najmłodszych dzieci.
Czytaj też:
Zapomniana choroba? Już 10 razy więcej zakażeń niż rok temu