Czy jedna cząsteczka jest w stanie dokładnie zlokalizować komórki nowotworowe? A potem, w razie potrzeby, niszczyć je z chirurgiczną precyzją? Tak. To nie odległa wizja świata przyszłości, a nowoczesna metoda leczenia, określana często mianem nowego filaru onkologii. Mowa o leczeniu radioligandowym, stosowanym m.in. w Klinice Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej Narodowego Instytutu Onkologii.
Terapia radioligandowa wyrosła z idei teranostyki, a więc podejścia, które łączy diagnostykę i leczenie w jednym spójnym procesie. Jej początki sięgają, dobrze znanego w endokrynologii, zastosowania jodu promieniotwórczego w leczeniu chorób tarczycy. Gruczoł ten naturalnie wychwytuje jod, dlatego jod promieniotwórczy podany w niewielkiej, diagnostycznej dawce pozwala uwidocznić utkanie tarczycy w badaniach obrazowych, a ten sam izotop jodu promieniotwórczego podany w wyższej aktywności, niszczy komórki tarczycy również te patologicznie zmienione i nowotworowe. To właśnie to połączenie obrazowania i leczenia stało się fundamentem współczesnej teranostyki.
Od markerów molekularnych do precyzyjnego leczenia
Kluczowy krok naprzód nastąpił wraz z identyfikacją specyficznych markerów na komórkach nowotworowych, do których należą receptor somatostatynowy (często występujący w guzach neuroendokrynnych) czy antygen PSMA (charakterystyczny dla raka prostaty). Dzięki nim możliwe stało się zbudowanie cząsteczek, które odnajdują chorobę w całym organizmie i precyzyjnie dostarczają do niej radioizotop terapeutyczny.
– Teranostyka opiera się na wyjątkowej idei wykorzystania tej samej cząsteczki w dwóch rolach. Najpierw w wersji diagnostycznej z izotopem emitującym promieniowanie, które pozwala uwidocznić nowotwór np. w badaniach PET-CT, a następnie w wersji terapeutycznej, gdy cząsteczka przenosi izotop niszczący komórki nowotworowe. To podejście pozwala lekarzom dokładnie zlokalizować chorobę i precyzyjnie ją leczyć, ograniczając wpływ na zdrowe tkanki – tłumaczy prof. Marek Dedecjus kierujący w NIO-PIB Kliniką Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej.
– To jak używanie tej samej mapy do odnalezienia guza i do jego precyzyjnego zlikwidowania. Widzimy dokładnie, gdzie jest choroba, a potem uderzamy dokładnie w to miejsce – dodaje ekspert.
To podejście sprawia, że leczenie jest jednocześnie: celowane, trafiając dokładnie tam, gdzie rozwija się nowotwór, kontrolowane na bieżąco, ponieważ skuteczność terapii można monitorować w trakcie jej trwania, i bezpieczne – ogranicza ryzyko uszkodzenia zdrowych tkanek. Dzięki temu terapia radioligandowa pozwala dostosować leczenie do indywidualnych potrzeb pacjenta, zwiększając skuteczność i komfort terapii.
– Pacjent podczas leczenia ma dostarczony lek dokładnie tam, gdzie jest potrzebny – bezpośrednio do komórek nowotworowych, a my możemy obserwować dzięki obrazowaniu molekularnemu, czy terapia jest skuteczna – podkreśla prof. Dedecjus.
W jakich nowotworach terapia daje najlepsze efekty?
Mamy bardzo dobre doświadczenia w zastosowaniu terapii radioligandowej w guzach neuroendokrynnych. Natomiast, obecnie najważniejszym obszarem zastosowania terapii radioligandowej wydaje się być zaawansowany rak prostaty oporny na kastrację, pod warunkiem że komórki tego nowotworu mają na swojej powierzchni antygen PSMA – kluczowy „adres”, który pozwala radioligandowi trafić dokładnie tam, gdzie rozwija się choroba.
– Rak prostaty jest wyjątkowy, ponieważ nie ukrywa się tak dobrze jak inne nowotwory. PSMA to swoisty „drogowskaz”, dzięki któremu terapia jest wyjątkowo precyzyjna – tłumaczy prof. Dedecjus.
Jak podkreśla ekspert, efekty terapii w bardzo wielu przypadkach są wręcz spektakularne. – Mamy pacjentów, u których po kilku cyklach nie jesteśmy w stanie już uwidocznić choroby, a poziom PSA spada praktycznie do zera – mówi profesor.
Choć terapia w Polsce wciąż najczęściej stosowana jest w ramach RDTL, czyli ratunkowego dostępu do terapii lekowych – leczenia udostępnianego pacjentom po wyczerpaniu innych możliwości terapeutycznych, w wielu krajach jej użycie przesuwa się na coraz wcześniejsze etapy leczenia. I to kierunek, który wkrótce może stać się standardem także w Polsce.
Wytyczne, bezpieczeństwo i przyszłość terapii
Dynamiczny rozwój terapii radioligandowej wymagał ujednolicenia zasad leczenia. Dlatego powstały już pierwsze „Wytyczne terapii radioligandowych w Polsce”, które precyzują, zasady kwalifikacji i monitorowania leczenia, a także zasady współpracy między specjalistami w tym złożonym logistycznie procesie, angażującym specjalistów onkologów, specjalistów medycyny nuklearnej, fizyków medycznych, radiofarmaceutów i elektroradiologów.
– Mamy nowoczesne ośrodki medycyny nuklearnej i PET-CT. Dlatego niezbędne było stworzenie wspólnego języka i zasad współpracy między onkologami, fizykami medycznymi i specjalistami od ochrony radiologicznej – tłumaczy prof. Dedecjus.
Ekspert wyjaśnia także, że terapia radioligandowa jest jedną z najbezpieczniejszych metod leczenia onkologicznego. Dawki promieniowania są niskie, a cały proces prowadzony jest pod ścisłym nadzorem specjalistów.
– To technologia, która pozwala precyzyjnie dostosować leczenie do pacjenta, ograniczając skutki uboczne i zwiększając komfort terapii – dodaje.
Na świecie prowadzonych jest już blisko 200 badań nad zastosowaniem terapii radioligandowej w nowych wskazaniach, m.in. w raku piersi, nerki, guzach neuroendokrynnych czy oponiakach. Zainteresowanie tym obszarem rośnie, a jego możliwości są obiecujące.
– Tradycja badań nad promieniotwórczością sięgają czasów Marii Skłodowskiej-Curie. To dziedzictwo naukowe daje nam ogromny potencjał, który warto wykorzystać w nowoczesnej onkologii. Rozwijanie tej dziedziny nie jest tylko kwestią prestiżu – to realna szansa, aby wprowadzać innowacyjne, skuteczne i bezpieczne metody leczenia, które mogą znacząco poprawić życie pacjentów – podkreśla prof. Dedecjus.
Co dalej z terapią radioligandową Polsce?
Terapia radioligandowa to dziedzina w fazie intensywnego rozwoju. Choć w Polsce jeszcze nie jest standardem leczenia, coraz więcej badań i praktycznych rozwiązań z innych krajów pokazuje, że może stać się ważnym, a nawet kluczowym elementem terapii nowotworów.
To obszar, w którym Polska, korzystając z doświadczenia w medycynie nuklearnej i bogatej tradycji badań nad promieniotwórczością, może rozwijać innowacyjne rozwiązania i stopniowo wprowadzać je do codziennej opieki nad pacjentem. Terapia radioligandowa pokazuje, że nowoczesna onkologia może być skuteczna, bezpieczna i dostosowana do potrzeb chorego, a jej rola w leczeniu nowotworów będzie coraz większa.
Czytaj też:
Diagnoza nowotworu – co dalej? „Wyniki maksymalnie po 21 dniach”
