– Szpital MedPark w Kiszyniowie jest najprawdopodobniej jedyną placówką w regionie Trójmorza z prestiżową akredytacją Joint Commission International – mówi prezes Polskiej Federacji Szpitali, prof. Jarosław J. Fedorowski. Po wizycie studyjnej wskazuje, jak wiele Polska może się nauczyć z tego modelu – zarówno w zakresie jakości, jak i innowacyjnego podejścia do pacjenta.
Wzór jakości z Mołdawii? Prezes PFS: warto się uczyć dobrych praktyk
Szpital MedPark w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, może stać się inspiracją dla polskiej ochrony zdrowia. To prywatna placówka, która zdobyła najbardziej prestiżową międzynarodową akredytację – Joint Commission International (JCI), potwierdzającą najwyższe standardy jakości w opiece nad pacjentem. Prezes Polskiej Federacji Szpitali (PFSz), prof. nadzw. Jarosław J. Fedorowski wraz z delegacją Zarządu i Rady Naczelnej PFSz, odwiedził szpital w ramach pobytu studyjnego i dzieli się refleksjami na temat jego funkcjonowania.
Dlaczego JCI jest tak ważne?
- JCI to złoty standard, który pozwolił m. in. Turcji zbudować potęgę turystyki medycznej
– podkreśla prof. Fedorowski. Jak dodaje, wielu pacjentów na świecie, szukając najlepszych ośrodków, kieruje się właśnie tym certyfikatem. Akredytacja JCI kładzie nacisk na mierzalne wyniki leczenia, nie tylko na przestrzeganie procedur czy redukcję powikłań.
W MedParku istotne są wskaźniki efektywności – to, czy pacjent wraca do pełnej sprawności, czy zabiegi są wykonywane metodami mało inwazyjnymi i z jakim wynikiem i czy opieka jest ciągła. To model oparty na wartości zdrowotnej, a nie jedynie kosztach i liczbach.
Prywatny szpital, publiczne misje
Choć MedPark działa jako spółka prywatna, finansuje również leczenie pacjentów w ramach publicznego systemu zdrowotnego (ok. 15–20 proc. przychodów pochodzi z usług dla osób ubezpieczonych publicznie). Ma otwarty całodobowy oddział ratunkowy, przyjmuje też pacjentów w stanie zagrożenia życia, niezależnie od ubezpieczenia.
Co więcej, szpital współpracuje z fundacją charytatywną, dzięki której realizowane są procedury także dla pacjentów bez prywatnych ubezpieczeń. To dowód, że sektor prywatny może wspierać publiczne zadania.
Tego brakuje w Polsce
W opinii prof. Fedorowskiego w Polsce brakuje szpitali prywatnych z otwartym SOR-em i akredytacją rozpoznawalną globalnie.
– Mamy bardzo dobre kadry medyczne, ale brakuje nam marki jakości, którą moglibyśmy budować np. poprzez uznane akredytacje
– zaznacza. Dodaje, że kilka – kilkanaście szpitali w Polsce, zwłaszcza tych działających w ramach sieci, mogłoby przy odpowiednim wsparciu zdobyć certyfikat JCI. – Niestety, kolejne rządy często ignorowały znaczenie takich międzynarodowych standardów – podsumowuje.
Korzyści: dla pacjenta, systemu i pracowników
Prof. Fedorowski podkreśla, że akredytacja JCI to:
gwarancja jakości dla pacjenta – mierzalne wyniki, przestrzeganie procedur, transparentność;
impuls rozwojowy dla systemu – wzorce i dostęp do know-how najwyższej klasy;
prestiż i motywacja dla zespołu medycznego – praca w placówce uznanej międzynarodowo.
Czytaj też:
Nowa minister zdrowia przed wielkim testem. Eksperci: System jest silosowy, czas na zmiany
Czas na zmianę podejścia
Prezes PFSz apeluje o bardziej progresywne myślenie o jakości w ochronie zdrowia. – Możemy autoryzować najlepsze globalne instytucje akredytacyjne do działania na polskim rynku i zachęcać szpitale do ich uzyskiwania, np. poprzez premiowanie w kontraktach NFZ – proponuje.
Akredytacja JCI nie jest celem samym w sobie – to narzędzie poprawy jakości opieki, wzrostu zaufania i promocji polskich szpitali na arenie międzynarodowej. Jak pokazuje przykład z Mołdawii – to możliwe nawet w krajach z ograniczonymi zasobami.
Czytaj też:
„Szansa na prawdziwą reformę”– Fedorowski o nominacji dr Sobierańskiej-Grendy na ministra zdrowiaCzytaj też:
Prof. Fedorowski: Należy obalić mit, że pacjent, który ma 65 lat, powinien być prowadzony przez geriatrę