Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: Prawidłowe ciśnienie u wielu z nas nie powinno przekraczać 130/80, choć jeszcze niedawno mówiło się: 140/90. Skąd to obniżenie rekomendowanych wartości ciśnienia tętniczego? Przeciwnicy stosowania „chemii” stwierdzą, że to po to, by więcej osób kupowało leki…
Dr hab. Jacek Wolf: Osobiście nie mam takich obaw, nie traktowałbym jednak rekomendacji dotyczących wartości ciśnienia tętniczego w kategoriach popularności i nie doszukiwałbym się drugiego dna. Analogicznie moglibyśmy 30 lat temu zastanawiać się odnośnie wprowadzenia zmiany mówiącej, że prawidłowe ciśnienie tętnicze wcale nie wynosi tyle co suma wieku +100. Wówczas dla 75-latka uważano, że normą jest nawet ciśnienie 175 mm Hg, gdy dziś nie mamy wątpliwości, że takie wartości istotnie podwyższają ryzyko sercowo-naczyniowe, także u seniorów.
Idąc jeszcze dalej, sto lat temu w ogóle byśmy się nie zastanawiali, jakie wartości ciśnienia są prawidłowe.
Skąd właściwie wiemy, jakie ciśnienie tętnicze jest dobre?
140/90 pierwotnie zostało ustanowione w pewnym sensie arbitralnie, było statystyką wynikającą z rozkładu ciśnienia w populacji w danym czasie i miejscu. Dopiero później okazało się, że faktycznie osoby z ciśnieniem powyżej 140/90 cechowały się wyższą chorobowością i śmiertelnością sercowo-naczyniową.
Z badań interwencyjnych zmierzających do obniżenia ciśnienia dowiedzieliśmy się, że dla osób w wieku młodszym i średnim, wartości docelowe powinny kształtować się w przedziale 120-129 i 70-79 mm Hg odpowiednio dla ciśnienia skurczowego i rozkurczowego.
U takich osób odnotowuje się najlepszy wynik kliniczny, tj. redukcję ryzyka wystąpienia powikłań nadciśnienia tętniczego i wydłużenie czasu życia, w tym życia wolnego od inwalidztwa.
To prawda, że jedyne skuteczne leki przeciw utracie pamięci i otępieniu to te, które są stosowane w leczeniu nadciśnienia tętniczego?
W dużej mierze tak. Zależy nam, żeby żyć 80, 90 lat, jednak nie sama długość życia jest ważna. U coraz większej liczby osób wraz z wiekiem rozwija się różnego rodzaju otępienie. Problemy zaczynają się u coraz młodszych osób. Najczęstszym powodem otępienia są choroby sercowo-naczyniowe, w tym nadciśnienie tętnicze. Skuteczne leczenie nadciśnienia tętniczego i innych czynników ryzyka chorób układu krążenia (cukrzyca, otyłość, hipercholesterolemia) to również zapobieganie otępieniu w starszym wieku.
Nawet 12 mln Polaków ma nadciśnienie tętnicze, a tylko ¼ jest skutecznie leczona. Skąd tak złe wyniki?
Szacuje się, że spośród osób mających nadciśnienie, nawet 1/3 nie ma go rozpoznanego; 9 proc. nie leczy się, mimo że ma rozpoznane nadciśnienie, a 36 proc. jest leczonych nieskutecznie. Faktycznie: tylko 1/4 osób jest skutecznie leczona.
Warto pamiętać, że leczenie hipotensyjne przekłada się na realne korzyści. Każde obniżenie wartości ciśnienia tętniczego o 5 mm Hg będzie wpływać na zmniejszenie ryzyka rozwoju zawału i niewydolności serca, udaru mózgu, chorób nerek i zgonu.
Czytaj też:
Rób te ćwiczenia, aby obniżyć ciśnienie krwi. Efekt może być lepszy, niż po lekach
Dlaczego jednak tak mało osób skutecznie leczy nadciśnienie?
Powodów jest wiele, najważniejszy jest jednak czynnik ludzki.
Nadciśnienie „nie boli”, wydaje się, że nie jest problem: aż do momentu, gdy konsekwencje zaniechania leczenia są bardzo przykre.
Ludzie nie traktują nadciśnienia tętniczego poważnie do czasu, kiedy nie rozwiną się powikłania narządowe, które istotnie pogarszają jakość życia. Dlatego tak ważne jest motywowanie pacjenta: nie tylko do prowadzenia terapii, ale też do systematycznego mierzenia ciśnienia.
Co zyskuje osoba, która dobrze leczy nadciśnienie?
Kolejne lata życia. Zmniejsza ryzyko udaru, zawału, niewydolności serca, otępienia, przedwczesnego zgonu. Rzecz w tym, że takie argumenty trafiają zwykle dopiero do osoby, u której już doszło do takich powikłań. Pytanie, jak trafić do młodszych osób?
Panom np. mówimy, że to najpoważniejszy czynnik ryzyka zaburzeń erekcji. Gdy dobrze leczymy nadciśnienie, możemy tego uniknąć.
Wiele osób nie chce pogodzić się z tym, że już do końca życia będzie musiała przyjmować leki na nadciśnienie. To rzeczywiście niezbędne? Nie da się dietą, aktywnością fizyczną obniżyć ciśnienia?
Nie ma drugiej tak skutecznej metody leczenia nadciśnienia tętniczego jak tzw. interwencje niefarmakologiczne, przez co rozumiem ustrukturyzowaną, regularną aktywność fizyczną, normalizację masy ciała, prozdrowotną dietę, kontrolę zachowań hedonistycznych i zachowanie elementarnej higieny snu.
Niestety, na poziomie całych populacji takie przedsięwzięcia nie są łatwe do wdrożenia. Wielokrotnie pytam pacjentów chorych na otyłość, którzy przychodzą do gabinetu, czy próbowały schudnąć oraz czy starają się być aktywne fizycznie. Zwykle słyszę, że tak, jednakże efekty tych wysiłków nie są satysfakcjonujące. Jest to właściwy moment, aby wesprzeć pacjenta farmakologicznie.
Muszę powiedzieć, że w tych trudnych czasach zachwiania zaufania do lekarzy, mam pełen komfort, proponując leczenie farmakologiczne nadciśnienia tętniczego, hipercholesterolemii czy szerzej otyłości. Leki na nadciśnienie tętnicze są badane od siedmiu dekad, w różnych populacjach na całym świecie. Doskonale poznaliśmy korzyści z ich stosowania, a co w tym kontekście bardzo ważne, także profilu bezpieczeństwa ich przyjmowania przewlekłego. Nie jest to nauka ostatnich dni.
Czytaj też:
To co robisz w nocy ma wpływ na ciśnienie krwi. Sprawdź, czego się wystrzegać
Czy to prawda, że w skutek epidemii COVID-19 w Polsce jest dziś więcej pacjentów ze źle leczonym nadciśnieniem? Więcej osób umrze z powodu chorób serca w najbliższych latach?
Kontrola ciśnienia tętniczego pogorszyła się u naszych chorych, o czym przekonaliśmy się, analizując wartości ciśnienia tętniczego sprzed i po ok. 18 miesiącach pandemii. Ponadto, doświadczenia z innych krajów pokazują, że nasileniu uległy także inne czynniki ryzyka chorób układu krążenia tj. ograniczenie aktywności ruchowej, otyłość, palenie papierosów, nadmiernie spożywany alkohol, nieprawidłowa dieta oparta o przetworzone produkty. Jeśli nie poskromimy tych czynników ryzyka, które wymknęły nam się spod kontroli, to możemy się spodziewać większej liczby zgonów sercowo-naczyniowych.
Pandemia wpłynęła niekorzystnie na styl życia: generalnie przybyło nam kilogramów – szczególnie osobom, które już miały nadwagę i otyłość. Badania pokazywały też wzrost spożycia alkoholu wysokoprocentowego, a alkohol powoduje wzrost ciśnienia. Zmniejszyła się aktywność fizyczna: zwłaszcza w okresie lockdownów: nawet o ok. 30 procent. To bardzo duży cios, jeśli chodzi o nasze zdrowie, który będzie miał swoje konsekwencje po latach.
Co zrobić w sytuacji, gdy przyjmuje się leki na nadciśnienie, ale nadal jest ono zbyt wysokie?
Przede wszystkim warto sprawdzić, czy ciśnienie jest mierzone prawidłowo. Niezwykle ważne jest, żeby przed pomiarem odpocząć, nie wykonywać istotnego wysiłku fizycznego. Ważny jest też aparat do pomiaru ciśnienia tętniczego i wielkość mankietu. Np. jeśli osoba mocno umięśniona, albo otyła założy standardowy mankiet, w najczęściej sprzedawanych ciśnieniomierzach w aptece, odczyt może być błędnie zbyt wysoki.
Najczęstszym jednak problemem w sytuacji niedostatecznej kontroli ciśnienia tętniczego jest nieregularne przyjmowanie leków. Niestety, zdarza się, że pacjenci mówią, że przyjmują leki, a faktycznie wcale tego nie robią. Zapominają o przyjęciu tabletek, pomijają dawki, a nie chcą się do tego przyznać.
Motywacje, dlaczego nie przyjmują leków, są zresztą bardzo różne. Zdarza się też, że np. chcą mieć przedłużoną rentę, nie patrząc na koszta (udar, zawał…). Albo nie stać ich na wykupienie leków – choć ta sytuacja obecnie zdarza się rzadziej, bo można dobrać terapię, która nie jest kosztowna.
Często też pacjenci nie chcą do końca życia przyjmować leków, obawiając się, że tak długie ich przyjmowanie może mieć skutki uboczne…
Nieporównywalnie poważniejsze są skutki nieleczonego nadciśnienia. W terapii nadciśnienia tętniczego mamy leki, które znamy od wielu lat. To leki sprawdzone, bezpieczne, dobre tolerowane, a formuła tabletek złożonych bardzo poprawiła skuteczność i tolerancję terapii. Mamy tutaj nie kilka lat, a kilka dekad doświadczeń.
Czytaj też:
O jakiej porze najlepiej brać leki na nadciśnienie? Jest naukowa odpowiedź
Coraz częściej do leczenia nadciśnienia tętniczego są zalecane leki dwu-, trzyskładnikowe w jednej pigułce. Dlaczego?
Są one już dziś podstawą leczenia nadciśnienia tętniczego: nawet 85 proc. pacjentów powinniśmy w ten sposób leczyć. Jest kilka argumentów, żeby je stosować. Po pierwsze, jeśli połączymy dwa leki z różnych grup, działające poprzez inne mechanizmy kontroli ciśnienia tętniczego uzyskamy efekt komplementarny. To ważne, ponieważ nadciśnienie tętnicze pierwotne jest chorobą wieloczynnikową.
Często jest tak, że gdy podaje się jeden lek, to nasz organizm wykształca oboczne mechanizmy, które prowadzą do kompensacji obniżonego ciśnienia tętniczego. Jeśli mamy leki działające w dwóch mechanizmach, to są one skuteczniejsze.
Druga sprawa: jeśli pacjent ma mniej tabletek do przyjęcia, to znacznie poprawia się poziom współpracy. Pamiętajmy, że nadciśnienie tętnicze jest najczęściej niejedyną chorobą u naszych pacjentów. Im prostszy schemat terapii tym staje się on skuteczniejszy. Po trzecie, jeśli łączymy leki z różnych grup, to niwelujemy nieczęste objawy niepożądane, które towarzyszą leczeniu pojedynczymi lekami. Poza tym w lekach dwu-, trzyskładnikowych możemy podawać mniejsze dawki substancji czynnych, co też przekłada się na mniejsze ryzyko działań niepożądanych.
A Pan często mierzy sobie ciśnienie?
Mierzę ciśnienie kilka razy w roku.
Ze względu na niską wykrywalność nadciśnienia tętniczego w Polsce zaleca się, aby przesiewowymi pomiarami objąć wszystkie osoby dorosłe, u których pomiary ciśnienia tętniczego powinny być wykonywane przynajmniej raz w roku, niezależnie od wcześniejszych wartości – tak stanowią wytyczne.
To w większości przypadków powinno wystarczyć, by wychwycić moment, kiedy rozwija się utrwalone nadciśnienie. Jeśli nadciśnienie tętnicze jest stwierdzone i konieczne jest leczenie, pomiary wykonuje się w schematach zaleconych przez lekarza – najczęściej tydzień przed wizytą dwa razy rano i dwa razy wieczorem. Ważne jest, aby zapisać wyniki w dzienniczku.
Dr hab. Jacek Wolf, specjalista chorób wewnętrznych hipertensjologii, Klinika Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.
Czytaj też:
Katarzyna Pinkosz z Wprost z nagrodą Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego. Za popularyzację profilaktykiCzytaj też:
Prof. Małek: Zgon na plaży
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.