W ostatnim czasie na rynku pojawiły się informacje i reklamy dotyczące nieinwazyjnych urządzeń do pomiaru glikemii (stężenia glukozy we krwi), oferowanych w postaci m.in. smartwatchy, opasek czy urządzeń „na palec”. Choć technologia medyczna nieustannie się rozwija, obecny stan wiedzy oraz dostępne dane naukowe nie potwierdzają skuteczności ani bezpieczeństwa takich rozwiązań w kontekście klinicznym, zwłaszcza u pacjentów leczonych z powodu cukrzycy – ostrzegają Polskie Towarzystwo Diabetologiczne oraz Sekcja Edukacji i Diabetologii Społecznej.
Nie wierz w cudowne urządzenia
Podobny apel można znaleźć na portalu popularnonaukowym Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Autorką jest Małgorzata Bekier, Katedra i Zakład Farmacji Klinicznej i Biofarmacji UMP.
Brzmi jak spełnienie marzeń wielu osób z cukrzycą – mierzenie poziomu cukru we krwi bez nakłuwania palca. I rzeczywiście, jest to już możliwe, ale tylko z pomocą wiarygodnych, medycznie certyfikowanych systemów, a nie „cudownych” urządzeń z reklam w mediach społecznościowych – czytamy na stronie UMP.
Taki sprzęt nie działa
PTD zaznacza, że nieinwazyjne urządzenia wskazujące glikemię nie są obecnie wystarczająco dokładne, aby mogły być stosowane w diagnostyce i leczeniu cukrzycy.
Urządzenia te wykorzystują różne techniki fizyczne i optyczne, takie jak:
- spektroskopia w bliskiej i średniej podczerwieni (NIR, MIR),
- polarymetria z użyciem podwójnej fali,
- spektroskopia Ramana,
- metody fluorescencyjne.
Pomiar dokonywany jest zazwyczaj z powierzchni skóry i opiera się na analizie zmian oporności elektrycznej, składu potu lub sygnałów optycznych. Jednak żadna z tych technologii nie pozwala obecnie na uzyskanie pomiaru o dokładności i wiarygodności porównywalnej z glukometrami lub systemami ciągłego monitorowania stężenia glukozy (CGM) – podkreślają diabetolodzy.
Zaznaczają, że żadne z reklamowanych urządzeń nieinwazyjnych nie uzyskało akceptacji amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), Europejskiej Agencji Leków (EMA) ani innych uznanych instytucji nadzorujących rynek wyrobów medycznych. Co więcej, odnotowano przypadki wprowadzania pacjentów w błąd — oferowane w Internecie urządzenia miały rzekomo mierzyć „poziom cukru”, podczas gdy w rzeczywistości były to zwykłe pulsoksymetry mierzące wyłącznie saturację. Kupujący nie mieli możliwości zwrotu towaru, co skutkowało stratą finansową i wprowadzeniem w błąd co do funkcjonalności urządzenia.
PTD wymienia niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem niezweryfikowanych urządzeń:
- ryzyko błędnych decyzji terapeutycznych (np. podania niewłaściwej dawki insuliny),
- brak reakcji na hipoglikemię lub hiperglikemię,
- fałszywe poczucie bezpieczeństwa u pacjenta.
Takie sytuacje są nie tylko nieuczciwe z punktu widzenia konsumenckiego, ale przede wszystkim mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia osób z cukrzycą.
Jedyne sprawdzone sposoby
Polskie Towarzystwo Diabetologiczne oraz członkowie Sekcji Edukacji i Diabetologii Społecznej podkreślają, że wiarygodny pomiar stężenia glukozy możliwy jest wyłącznie przy użyciu:
- glukometru – wymagającego próbki krwi kapilarnej (z opuszki palca),
- systemu ciągłego monitorowania glikemii (CGM) – mierzącego stężenie glukozy w płynie śródtkankowym za pomocą sensora zakładanego przez skórę.
CGM pozwala na „bezbolesny” i ciągły pomiar, ale jego założenie wciąż wymaga jednorazowego nakłucia skóry. Przylepienie samego plastiku do skóry bez sensora nie mierzy niczego.
Nowoczesne systemy CGM mogą integrować się z urządzeniami mobilnymi, w tym smartwatchami, jednak należy podkreślić, że sama wizualizacja danych na zegarku nie jest równoznaczna z pomiarem dokonywanym przez zegarek.
Nieinwazyjne urządzenia noszone na palcu, nadgarstku czy w formie opasek nie są obecnie uznawane za narzędzia medyczne umożliwiające bezpieczne i dokładne monitorowanie glikemii. Nie powinny być stosowane jako podstawa podejmowania decyzji terapeutycznych, a tym bardziej nie mogą zastępować zatwierdzonych, sprawdzonych metod pomiaru stężenia glukozy.
Czytaj też:
Kultowa lalka z pompą insulinową. Barbie choruje na cukrzycę typu 1Czytaj też:
To jak jazda samochodem z otwartymi oczami. Prof. Myśliwiec: Systemy monitorowania zmieniły życie chorych na cukrzycę